Piloci nie mają łatwo. Wojsko silnie pracuje nad ich zastąpieniem. Obecnie drony, takie jak "Predator", odnoszą sukcesy na polu walki ale te drony mają pilotów. Pilotem jest człowiek z doświadczeniem lotniczym, który siedzi w kontenerze z dala od niebezpieczeństwa pola walki. Jest to dobra zasada. Szkoli sie kogoś wydając ogromne środki a później takiego ustrzelą i cały plan "w pizdu" jak to mawiał Siara. Lepiej żeby sterował robotem. Jednak wiatr słoneczny czy inne zakłócenia mogą spowodować zanik komunikacji i trzeba aby dron dalej robił swoje.
Firma Stottler Henke Associates otrzymała właśnie 100 000 dolarowy kontrakt na rozwój oprogramowania "Intelligent Pilot Intent Analysis System", czyli co by zrobił pilot jak by mógł mną sterować. Kierunek rozwoju takiego oprogramowania jest tylko jeden. Eliminacja potrzeby szkolenia pilota. Generał będzie klikał na monitorze cel a drony same już załatwią sprawę.
Firma Stottler Henke Associates otrzymała właśnie 100 000 dolarowy kontrakt na rozwój oprogramowania "Intelligent Pilot Intent Analysis System", czyli co by zrobił pilot jak by mógł mną sterować. Kierunek rozwoju takiego oprogramowania jest tylko jeden. Eliminacja potrzeby szkolenia pilota. Generał będzie klikał na monitorze cel a drony same już załatwią sprawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz