Wiele wątków poruszonych w debacie 6.02.2012 w Kancelarii Premiera RP. Jako, że wiele wątków jest dokoła ACTA a nie samego traktatu postaram się napisać drugi post tylko o ACTA.
Traktat ma w nazwie walkę z podróbkami. Jednak dokument jest ogólny i porusza wiele wątków dając wiele obawa. Celem jest ujednolicenie środków ochrony wartości intelektualnej. Jednak do tego porozumienia nie przystępują kraje, które produkują podróbki takie jak Chiny, Wietnam czy Indie. Premier wypowiedział plan związany z ACTA. To ma być kij do marchewki. Nie damy zaporowych ceł na produkty z twojego kraju ale podpisz ACTA. Tylko czy tym kijem nie okładamy sami siebie?
Autorzy ACTA są znani pod pojęciem negocjatorzy. Kto, skąd to nie wiem. Nie wiem czy ktokolwiek wie. Negocjacje były tajne. Zatem tajnie negocjowano traktat, który ma być wyznacznikiem cywilizowanego kraju. Jest to błąd i arogancja władzy. Samo to skreśla ACTA. Premier mówi, że międzynarodowe negocjacje są z natury tajne bo państwa nie chcą zdradzać strategi negocjacyjnych. Słuszna uwaga ale kto im kazał wrzucać tyle rzeczy do jednego wora. Mogli negocjować wspólne procedury graniczne i celne handlu międzynarodowego. Spaprali robotę niech negocjują jeszcze raz. Dlaczego ja mam cierpieć bo jakiś „negocjator” miał megalomanie. Jeżeli chcą jednak negocjować traktat, który ma wyznaczać normy ochrony dziedzictwa i kultury niech robią to otwarcie.
Mówi się że autorem są amerykańskie koncerny i Hollywood które nie są zainteresowane podróbkami tylko narzuceniem swojej woli. W artykule 23 punkt 3 ACTA czytamy, że faktycznie to przygotowali ludzie związani z filmem, którzy nie znają się na rozwoju technologi. Mentalnie ci sami ludzie którzy 30 lat wcześniej twierdzili, że magnetowidy zabiją przemysł filmowy.
Dlaczego ochronie ma podlegać tyko film a nie teatr, koncert czy kabaret lub inne masowe wydarzenie? Dlaczego akurat nagranie filmu podczas seansu a nie przechwycenie strumienia danych do projektora czy skopiowanie nośnika? Wniosek jest prosty -„negocjator” dbał o interes Hollywood i nie wiedział, że z taśmy się filmów już nie wyświetla.
Pan Rickard Falkvinge mówi, że obecnie toczy się walka o prawo do dystrybucji. To znaczy koncerny wykluczają mniejsze twory poprzez skomplikowane twory prawne na których obsługę prawną stać tylko dużych. Tu chciałbym podziękować Pani Magdzie Zena Sadurskiej za znaczny wkład w dyskusje i polemikę z Panem Michałem Komarem który postraszył nas komuną. Pan Komar powiedział „Na samym początku jest twórca„. Dobra a dlaczego na początku? Dlaczego to nie jest transakcja między mną a twórcą? Rozumiem procent od transakcji dostaje pośrednik ale to że artysta dostaje procent od transakcji jest pomyłką. Do tego jego organizacja staje się wypaczona gdy Pani Sadurska mówi „Dwa lata temu zwróciłam się do ZAIKS-u o ochronę swojej twórczości, ale dostałam odpowiedź, że moja twórczość jest zbyt mało znacząca, żeby zostać objęta ochroną ZAIKS„. Fakt, że w sklepie iTunes nie kupimy polskiej muzyki z powodu ZAIKS-u jest skandalem. Potrzeba zmiany „dokumentów” na „reportaże” po to żeby twórca dostał więcej neguje cały system.
Debata pokazała, że problemem jest polskie prawo i polskie instytucje które utraciły swoją funkcje. ACTA może posłużyć do zabetonowania tych wadliwych tworów.
Lubie filmy wojenne. Obecnie Lukasfilm stworzył film „Red tails”. Data polskiej premiery jest nie znana.
Multikina mają wiele sal. Co za problem pobrać na serwer ten film i streamowac go do małej sali bo jest bez tłumaczenia i tylko anglojęzyczni ludzie za niego zapłacą. Gdzie jest problem? Problem jest prawdopodobnie w tym, że biznes jest skostniały. Bariery które sami stworzyli aby czerpać korzyści takie jak blokada regionalna w DVD, BD powoduje teraz problem rozwoju biznesu. Kiedyś rozmawiało się w gronie sąsiedzkim, w pracy czy szkole z ludźmi z regionu. Teraz logując się do gry EVE online mogę na czacie rozmawiać z ludźmi z całego świata. Mam wtedy potrzebę porozmawiać z Amerykaninem o najnowszym filmie a z Japończykiem o najnowszym anime. Jeżeli „oficjalny” biznes nie może zrealizować mojej potrzeby, idę gdzie indziej.
Jednak istotne jest aby ta decyzja była świadoma. Edukacja kuleje w wielu aspektach i jednym z nich jest nauczanie świadomości co jest legalne a co nie jest. Nie mówiąc już o wyrabianiu norm społecznych w szanowaniu cudzej pracy i dumy z pracy.
Ci co twierdzą ze wszystko powinno być za darmo to zachęcam do tworzenia i rozdawania. Nikt wam nie broni co będziecie robić z waszą pracą ale nie możecie wymagać, że każdy ma tak robić.
Internet to narzędzie komunikacji. Dzięki temu, że było nieskrępowane było też wolne od hipokryzji. Pierwszy utwór zespołu „Łzy”, który usłyszałem to „Zabij się zabij” z tekstem „strzel sobie w głowę”. Kolejny przykład - Sidney Polak pierwszy utwór to „Porno Pasterz„ pobrany z portalu z muzyczną alternatywą. Prawdopodobnie legalnie bo była to część dużego polskiego portalu informacyjnego. Teraz do tego „świata” włażą ludzie z cyckami bez sutków. Bo tak została odebrana akcja SOPA i PIPA. Obieg informacji jest spory to wiemy o zapędach rządu US na swój internet. Ktoś krzyknął ACTA to to samo i ludzie przystąpili do obrony. Obecnie rząd USA próbuje wprowadzić inwigilacje sieci pod płaszczykiem ochrony dzieci przed pedofilią. Jako że padł ten zwrot z ust ministra może przestali by zabierać prace ludziom i dawać robotom. Niech pedofilią zajmują się oficerowie Policji. Szkolić ich do poziomu Keith-a Barry a nie redukować Policji do drogówki łatającej budżet państwa.
Barygida Grysiak na antenie tvn24 (ok. 10:30-6.02) przed debatą powiedziała ze dyskusja ma się toczyć z zrzeszonymi internautami. A dyskusja otwarta w internecie może być trudna. Wygląda na to ze Pani Grysiak uważa, że niezrzeszony internauta nie ma prawa głosu. Korporacje uważają ze niezrzeszony artysta nie ma prawa tworzyć. Partia żywi i radzi! Jak wspominałem tydzień temu to opinii nie należy przyjmować serio bo dziennikarz też człowiek i jest czasem nie kompetentny i nie doinformowany.(Nie zakładam złej woli chęci zatrzymania monopolu moderacji dyskusji). Internet już wypracował formy komunikacji. Jeżeli firma Blizzard może kontaktować się ze 12 milionami swoich graczy (największa ilość graczy w World of Warcraft) to dlaczego Rząd nie może wypracować podobnych mechanizmów? Dlatego z zadowoleniem przyjmuje informacje o wdrożeniu pilotażowym mechanizmów w tym roku a tymczasem korzystania z portalu http://mamzdanie.org.pl/.
Używanie emocjonalnych argumentów to znak, że słabe są argumenty merytoryczne. W tvn24 Pan Niesiołowski (7.02) stanął w obronie czci i cnoty rządu. Z wywiadu wyszło, że jest za ACTA bo jest. Po Migalskim kolejny przykład kompletnej nieświadomości nad czym się głosuje. Przynajmniej już zmiękł i nie mówi, że będzie głosował za tak jak to mówił wcześniej w radiu Zet. Zatem ACTA pokazała ogrom niekompetencji i potrzeby rewizji mechanizmów rządzenia. Przykłady mieliśmy wcześniej między wierszami tak jak Minister Zdrowia mówiący o ogromnym lobbingu a oficjalnie lobbowała 1 osoba. Ustawy piszą zainteresowane strony a politycy klepią to bez zrozumienia.
Sprawa świadomości zagrożeń z ACTA musi być większa. Poniżej jest clip z programu TVP. Niestety pomimo, że opłaciłem TVP dalej nie mogę zobaczyć tego programu w sieci i podlinkować całość. Sokół stwierdza że „(ACTA) Zablokowało by tylko te do których ktoś coś zgłasza”. Jednak istnieje coś takiego co można nazwać trolowaniem praw. Dzięki art 12 o działaniach bez drugiej strony mamy coś takiego jak NFL rości sobie prawa i „usuwa” z Netu reklamę General Motors. W tłumaczeniu na europejski „FIFA usuwa z sieci specjalna reklamę przygotowana przez Mercedesa tylko na finał ligi mistrzów”. Sztab prawników GM załatwił sprawę szybko bo kwoty szły by w miliony ale jakie szanse by miał Sokół?
ACTA podobno nie zmienia polskiego prawa. Jednak ja ciągle mam wątpliwości co do art 27 ust 5 a dokładnie sformułowania „producenci tych nagrań nie udzielili zezwolenia”. Nie ma tego w polskich odpowiednikach. Przykład: Opozycjonista Białoruski publikuje coś na twiterze. Rząd Białorusi zgłasza to do twitera i karze usunąć twit. Twitter zgodnie z nową polityką robi post niewidoczny w Białorusi. Jako działacz wspierający opozycje pragnę pokazać ten fakt. Używam proxy, montuje podgląd strony aby obnażyć cenzurę. Polskiego prawa nie naruszam ale czy nie naruszam ACTA? Moim zdaniem podpadam pod art 27 ust 5. i będę ścigany przez Państwo.
Na końcu chciałbym poruszyć sprawę referendum w sprawie ACTA. Mówienie o tym że Premier się boi jest naiwne. On zna wynik. Wynik byłby na „nie” i frekwencja poniżej 50%. Według słów premiera to 100 mln złotych wydanych z budżetu. Ta kwota to jest złotówka więcej dla każdego emeryta. Grupy która nie ma lekko. Czy zatem zaprzestać zbierania głosów? Oczywiście, że nie. ACTA pokazała nam że jak nie przypilnujemy polityków to G z tego jest. Dlatego należy zebrać wymaganą ilość podpisów i niech głosują przeciw obywatelom.
Katarzyny Szymielewicz z Panoptykonu " Debata potwierdziła nasze obawy, że rozmawianie w tym formacie - przed kamerami, gdzie wielu wypowiada się na różne tematy - nie ma sensu. To jest obywatelska agora - interesujące, ale nie posuwa sprawy do przodu". Debata miała sens.
Tak jak Premier powiedział ACTA to bomba która wybuchła. Tylko ta bomba wybuchła w składzie niewypałów. I oby te niewypały też wybuchły. Nie bądź workiem piasku który tłumi wybuch. Bądź flara która swoim uderzeniem sprawdza czy gdzie indziej nie ma niewypałów.
Nie dla ACTA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz