poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Latający fotoradar

W Las Vegas odbyły się targi AUVSI Show na których prezentowano drony i  inne bezzałogowe rozwiązania. Dziennikarz popsci.com zauważa, że przemysł dronów ustatkował się na rynku militarnym i teraz szuka nowych rynków zbytu. Takim rynkiem mają być rynki cywilne poczynając od policji ale także dla leśników czy kogokolwiek kto ma potrzeba zobaczenia rzeczy z góry.
Często w amerykańskich filmach kryminalnych widzieliśmy jak przestępców goni helikopter. To droga sprawa, dlatego widzieliśmy go głównie nad miastami. Zakup maszyny, koszt wyszkolenia pilota a potrzeba ich kilku, koszt utrzymania i paliwa. Z drugiej strony chodzi nam tylko o te oko na niebie. Nie o to aby ktoś sobie polatał. Dron jest tani i spełnia zadanie jak widzimy na poniższym filmiku.

Czas utrzymywania tego modelu nie znam ale podobny model ma 40 min. To jest wystarczająca ilość.
Pomoc w lokalizacji to jedno ale przecież dron może też patrolować. 
Przykład.
Na dachu komendy instalujemy mini lotnisko. Powiedzmy że mamy drony które latają przez 40 min. Ustawiamy trasę patrolową na 25 min co w mieście daje spory obszar. 15 min jak była by potrzeba zatrzymania się i oczekiwania na patrol naziemny. Uzyskujemy sprawny system który w mandatach spokojnie by się zwrócił.
A gdzie Polacy najwięcej łamią przepisy? Na drodze. Mamy fotoradary ale miejscowi uczą się gdzie są. Przyjezdni mają go zaznaczonego na nawigacji. Zatem przed radarem jedziemy grzecznie a za nim "gaz do dechy". Latającego fotoradaru już się tak nie da ominąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz