poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Gdy głupota myśli

Podczas Olimpiady w Londynie obiegła nas informacja że amerykanie zastanawiają się jak to się stało że polski zespół w siatkówkę plażową ich ograł. Przecież Polska nie ma plaż. O głupocie amerykańskiej dużo się mówiło ale nie dostrzega się tego na filmach z hollywood. Dzięki popularyzacji technologi jednak ta głupota staje się publiczna bo rozmowa "błyskotliwej" młodzieży staje się dostępna na portalach społecznościowych. Dzięki temu mamy dostęp do takich stwierdzeń jak "Olimpiada odbywa się od 3000 lat?! przecież dopiero minęło 2012".
Taka publiczność głupoty powoduje że staje się to normą i nie wywołuje publicznego potępienia. Być idiotą jest qll. Jak zwracasz uwagę to jesteś pieniaczem i nie rozumiesz.
Swobodny spadek społeczeństwa jest dostrzegany już w filmach. W serialu HBO którego premiera odbyła się w czerwcu 2012 mamy scenę znaczącą. Studentka "Dlaczego Stany Zjednoczone są najlepszym krajem na Świecie?". Oczywiście się wszyscy na to zgadzają, taka mentalność. W odpowiedzi główny bohater odpowiada, że USA nie są.

Odpowiedz jest promocją serialu zatem nacisk jest że powód to nie doinformowanie. Na pewno media skupione na nepotyzmie pomogły by bardziej niż skupione na rozrywce. Główna idea to jednak że kraj to ludzie. Kraj jest budowany i zamieszkiwanych przez ludzi. Kraj sam w sobie to może być pustynny albo deszczowy. 
Ludzie się zmieniają a właściwie wszystko się zmienia. Jedyną stałą jest zmiana. Kiedyś komputery były w domach klasy średniej, wykształciuchów. Gry komputerowe były robione dla ludzi bystrych. Teraz rynek jest masowy. Z łezką w oku wspominam Fallout-a albo nawet zwykły Doom gdzie miałeś punkty życia i musiałeś trochę pomyśleć o zasobach. 
Każde pokolenie narzeka na poprzednie. To norma. Ludzie zmieniają się społecznie czy ekonomicznie. Problemem jest, że zmiany nie idą na lepsze. Prof Rybiński na swoim blogu napisał "Kiedyś pan feudalny lub kacyk zapewniał miejsce w czworakach, nie padało na głowę i nie było zimno. Ci co uciekli, przymierali głodem , byli łapani i wieszani. Teraz kredyt daje szansę na własne mieszkanie i na plazmę. Ci którzy nie wezmą, nie mają gdzie mieszkać i za karę nie oglądają seriali. Ale efekt jest podobny, nieco wyższy standard życia pospólstwa w zamian za zniewolenie."
Brak rozwoju.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Gejowskie małżeństwa

Już niedługo zacznie się kolejna tura rozmowy o związkach partnerskich. Naszły mnie ostatnio tanie przemyślenia, że gejowskie małżeństwa to termin wprowadzający tylko zamieszanie. Związki są różne. Hetero, homo czy poli.  Dlatego geje żyją w związkach i tak należy to określać. Jeżeli kobieta żyje z 20 mężczyznami to też związek (informacje o szefowej jakiejś triady). Niby małżeństwo brzmi inaczej ale dlaczego? Ktoś mówi że się żeni to od razu odbiorca "a darmowa wódka". Można przecież zrobić wesele po podpisaniu dokumentów o związku partnerskim. W rozdziale chodzi o nie mieszanie znaczeń i nawiązanie do art. 18 Konstytucji RP który mówi "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.". Małżeństwo jest wspierane przez Państwo. Zatem mamy określone co jest wsparte. Wsparty jest związek, który zapewnia wymianę pokoleniową czyli dalsze funkcjonowanie Państwa. Czyli mamy związki a ten kobiety i mężczyzny (zawarty według pewnych reguł) nazywamy małżeństwem.

Zatem przyjmując takie rozumowanie odkrywamy sporą lukę prawną którą mają pokryć "związki partnerskie". Jednak w całej tej dyskusji nie podoba mi się jak próbuje się zrównać związki z małżeństwem. Ulgi podatkowe i inne mechanizmy powinny być dostępne dla związków sformalizowanych damsko-męskich ponieważ mamy sporą szanse na kolejne pokolenia i utrzymanie Państwa.

Ta próba zrównania "związków partnerskich" z małżeństwem powoduje ich wypaczenie. Załóżmy sobie że jestem piłkarzem. Mam wiele miłości w sobie i starcza mi na 3 dziewczyny, portfel też starcza. Dlaczego nie mogę wejść w związek partnerski z 3 kobietami? Też chciałbym aby były zabezpieczone na wypadek mojej śmierci albo jak wyląduje w szpitalu aby mogły mnie odwiedzać.
Jak dopuści się poligamie to na adopcje nie będzie szans dla związków ale adopcja to także funkcja państwa. Zatem w interesie Państwa jest aby dzieci i środki szły do małżeństw.

Sprawa związków pokazuje, że ludzie nie widzą potrzeby określenia roli państwa i kierunków rozwoju naszego społeczeństwa.


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Latający fotoradar

W Las Vegas odbyły się targi AUVSI Show na których prezentowano drony i  inne bezzałogowe rozwiązania. Dziennikarz popsci.com zauważa, że przemysł dronów ustatkował się na rynku militarnym i teraz szuka nowych rynków zbytu. Takim rynkiem mają być rynki cywilne poczynając od policji ale także dla leśników czy kogokolwiek kto ma potrzeba zobaczenia rzeczy z góry.
Często w amerykańskich filmach kryminalnych widzieliśmy jak przestępców goni helikopter. To droga sprawa, dlatego widzieliśmy go głównie nad miastami. Zakup maszyny, koszt wyszkolenia pilota a potrzeba ich kilku, koszt utrzymania i paliwa. Z drugiej strony chodzi nam tylko o te oko na niebie. Nie o to aby ktoś sobie polatał. Dron jest tani i spełnia zadanie jak widzimy na poniższym filmiku.

Czas utrzymywania tego modelu nie znam ale podobny model ma 40 min. To jest wystarczająca ilość.
Pomoc w lokalizacji to jedno ale przecież dron może też patrolować. 
Przykład.
Na dachu komendy instalujemy mini lotnisko. Powiedzmy że mamy drony które latają przez 40 min. Ustawiamy trasę patrolową na 25 min co w mieście daje spory obszar. 15 min jak była by potrzeba zatrzymania się i oczekiwania na patrol naziemny. Uzyskujemy sprawny system który w mandatach spokojnie by się zwrócił.
A gdzie Polacy najwięcej łamią przepisy? Na drodze. Mamy fotoradary ale miejscowi uczą się gdzie są. Przyjezdni mają go zaznaczonego na nawigacji. Zatem przed radarem jedziemy grzecznie a za nim "gaz do dechy". Latającego fotoradaru już się tak nie da ominąć.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Dziennikarska rzetelność tworzy rzeczywistość

Amerykańskie serwisy napisały "Polska nazywa 'pomyłką' współpracę z USA ws. obrony antyrakietowe". Wniosek prosty - Polska wypina się na USA.
Prezydent powiedział "Naszym błędem było to, że przyjmując amerykańską ofertę tarczy, nie wzięliśmy w wystarczającym stopniu pod uwagę ryzyka politycznego związanego ze zmianą prezydenta (w USA). Zapłaciliśmy za to dużą polityczną cenę. Nie należy tego błędu powtarzać"
Czyli - Naszym błędem była wiara w USA.
Należy pamiętać że amerykanie robią tylko dobre rzeczy bo oni są Ci dobrzy. (link - 2 cz. postu).  Zatem to na pewno nasza wina. Dziennikarze tylko pomagają nam to zrozumieć.

więcej info Artykuł z Panem Koziejem