poniedziałek, 30 lipca 2012

100 Postów

Jak zaczynałem tego bloga to nie miałem pomysłu co na nim będzie ale miałem potrzebę.  Potrzebowałem zapisywać jakieś memy które wynikły z przemyśleń. Jakieś dostrzeżone wektory zdarzeń. Ciekawe materiały z netu. Lubie sobie zanurkować w cyberprzestrzeń zgłębiając jakiś temat a później mam problem ze znalezieniem tych samych materiałów źródłowych.
Po 100 postach dalej trzymam się tego kursu choć aby nie wypalić się i aby nie pisać głupot ograniczyłem się do standardowego 1 postu na tydzień.
Z rzeczy do zrobienia widzę potrzebę tagowania postów.
Na koniec coś na ożywienie postu i trochę edukacji bo sam z ogonkami często nie pisze.



Stary klip co widać po użyciu takich zwrotów jak "gg" i "outlook" bo kto teraz w domu używa klienta pocztowego.

poniedziałek, 23 lipca 2012

System tworzony pod nich.

Pozwalam sobie na określenie my, oni. Dokładniej to ja utożsamiam się z dojonymi a ich utożsamiam z dojącymi.
Bank New York Fed przygotowuje przepisy dzięki, którym banki będą mogły wstrzymywać wypłacanie pieniędzy jak uzna to za stosowne. Czyli coś się stało i amerykanie chcą uratować swoje dolary a tu nic nie dostaną. Banki się zamkną, opuszczą rolety antywłamaniowe i koniec. Ludzie zostaną sami z swoimi problemami. Do tego amerykanie mają dużo broni w domach

Nie jest to jednak tylko to. Firmy i korporacje są ze sobą bardzo powiązane. Czyli możliwe jest celowe wywołanie paniki. Agencje prasowe i portale prześcigają się w dostarczaniu informacji. Realne jest włamanie się do jakiegoś większego. Spreparowanie odpowiedniej serii wiadomości i zanim wyjdzie na jaw, że to nie prawda. Ludzie wyciągną tyle środków z systemu, że on sam się zawali pod ciężarem iluzji i lewarów obecnych na rynku. 
Mamy przykład że system jest zmieniany na korzyść tylko jednej grupy. Przykład MF Global, gdzie JPMorgan przyszedł i zabrał pieniądze ludzi, pokazuje, że my to jesteśmy na końcu. Załóżmy, że bank się wyłożył i utracił płynność. Ludzie nie mogą pobiec do bankomatów i uratować coś a duży to zgarnie.

Fajnie by było gdyby nam też coś się dostawało co jakiś czas.
Np. prof. Rybiński na swoim blogu sugeruje aby "każda ustawa zwiększająca wydatki publiczne miała czas obowiązywania 5 lat, potem automatycznie wygasała, co zmusiłoby przyszłe rządy do regularnej oceny skuteczności zwiększonych wydatków i ponowne przeprowadzanie oceny skutków regulacji."
Niestety u nas się idzie w drugą stronę. Wywala się ocenę skutków regulacji z procesu ustanawiania prawa. No bo jak coś się rypnie to można powiedzieć "Ja nic nie wiedziałem".
Jednak to my zostaniemy w tym bałaganie.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rehabilitacja pacjentów przez gry

Rehabilitacja to często długi i nudny proces bo trzeba powtarzać te same czynności wiele razy. Szczególnie są tu narażone dzieci, które z założenia są nad aktywne i nie rozumieją, że to kiedyś da efekt. Motywacja jest istotna. Jest to dogmat, choć są i też dowody. Szczur z przetrąconym kręgosłupem zdrowiał o wiele szybciej i lepiej jak miał przysmak w zasięgu zmysłów tylko musiał się ruszyć.

Ostatnio zakończył się konkurs organizowany przez Microsoft - Imagine Cup 2012.
Były na nim różne kategorie i kilka polskich projektów (artykuł z chip.pl). Udało się zająć 3 i 2 miejsce na 3 startujące polskie zespoły. (wyniki na chip.pl)
Polska drużyna "Flexify" zaprezentowała rehabilitacje z Kinectem (rozwiązanie w konsoli do gier Microsoftu).

Za to rozwiązanie w kategorii "Kinect Fun Labs Challenge" otrzymali 3 miejsce.

Czytając co prezentowali inni mamy takich przykładów więcej:
- The D z Rumunii (gra wpomagająca ćwiczenia dla osób cierpiących na osteoporozę)
- Projekt Symbiosis, skupiający się na aktywacji pamięci osób cierpiących na chorobę Alzheimera poprzez gry pozwalające utrwalać wspomnienia [...]
- Amerykański Duck Duck Punch (gra mająca wspomóc rehabilitację urazów górnej części ramienia)

Zabawa uczy nie od dziś. Dobrze zorganizowana może leczyć.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Patenty bez elementu innowacji

Inny tytuł który rozważałem to "Raj patentowy prawników". Nie ważne kto się procesuje ale zawsze wygrywają prawnicy.
Dziennik Internetowy donosi o ciekawej sprawie podania liczb związanych z kosztem procesu. Bez pensji prawników. Na  portalu Ars Technica podano iż w procesie pomiędzy Oracle i Google odnośnie sprzedaży Androida koszt wyniósł 4 mln dolarów a koszty samej papirologi 2,7 mln.
Ratujmy drzewa zakończmy wojny patentowe!
Szczegóły to: Google zebrało 97 mln dokumentów z 86 źródeł; 3,3 mln dokumentów ( 20 mln stron) odpowiedzi dla Oracla.
Jak można się domyślać, armia ludzi była duża.

Takie koszty to norma w patentowych wojnach. W "Report of the Economic Survey 2011" organizacji Amerykańskie Stowarzyszenie Prawa Własności Intelektualnej czytamy że:
- proces  o mniej niż 1 mln dolarów to koszt 650 tys dolarów
- proces  o 1-25 mln dolarów to koszt 2 mln dolarów
- proces  o więcej niż 25 mln dolarów to koszt 5 mln dolarów lub więcej.

Tylko czy całe te zamieszanie ma sens?

Apple zaskarżyło HTC do sądu ale przegrało. Werdykt  - "patent Apple nie zawiera żadnego elementu innowacji".  
Patent slide-to-unlock, który miał naruszać "arc unlock" stosowany przez HTC - a więc odblokowanie smartfonu poprzez przesunięcie palcem po wyznaczonej trasie, jest nieważny ze względu na jedno urządzenie wypuszczone w 2004 roku, a więc 3 lata przed prezentacją pierwszego iPhone'a. Jest to dość mało znany telefon Neonode N1, który posiadał funkcję sweep to unlock, do której później została dołączona strzałka, po której użytkownik miał przesunąć palcem aby odblokować ekran. Sam koncept suwaka, zastosowany później przez Apple, pojawił się także wcześniej w systemie Microsoft CE. Dlatego, zdaniem sądu, patent Apple nie zawiera żadnego elementu innowacji.

Petenty to powinny być odkrycia. A nie forma podatku czy kosztu wejścia na rynek. Patent powinien sprawować funkcje społeczną. Teraz na pewno tego nie robi.


czwartek, 5 lipca 2012

Latający Cyrk Świateł Pythona

Roboty trafiają na scenę aby dać ciekawe widowisko.

Nowe narzędzia dają nowe możliwości.
Cenie animację za to, że ekspresje można dopracować i nie ogranicza Cie słaba gra aktorska czy ograniczony budżet na efekty specjalne. Ostatnio poinformowano o narzędziu "Source filmmaker", czyli o prostym narzędziu do robieniu filmów animowanych.
Nieudane próby mogą zniechęcać, nawet jak nieudane są z nie naszego powodu. Takie narzędzia opierają się już tylko o twórce. Aktorzy i pomocnicy na bruk.