poniedziałek, 31 grudnia 2012

Zdrowia i pomyślności w 2013

Rok 2012 odchodzi do historii. Kłopoty globalne tylko się zaogniały. Nic się nie rozwiązało. Bezkarność bankierów powala coraz bardziej. Podczas fałszowania libor słali do siebie maile "Jak dasz dziś nisko to dam ci 50 tysięcy" a kary za to dostali trochę milionów do oddania. Koszt działalności bo i tak zyskali na tym więcej. Ogólnie kraść można byle by cię nie złapali. 
Przykre jest też to, że prawdy się nie mówi bo prawda może źle wpływać na nastroje konsumentów. A oni to powinni mieć dobry humor aby lepiej się zadłużać.

W związku z tymi problemami tym bardziej trzeba sobie życzyć szczęścia, zdrowia i pomyślności w tym nowym 2013 r. Dużo szczęścia, dużo zdrowia i dużo pomyślności.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Aby ludzie przemówili ludzkim głosem

Język polski nie zalicza się do grona języków martwych. Jest żywy. Zmienia się. Jeżeli ktoś powie "tak się nie mówi" to nie znaczy, że tak nie będzie się mówić. Język także jest jakimś wyznacznikiem naszej zbiorowej świadomości. Obecnie język ulega brutalizacji. Zapraszam do posłuchania prof. Miodka.


Wesołych Świąt!

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Black Hawk sam se lata

Armia amerykańska opublikowała filmik z prób przerobienia znanego helikoptera Black Hawk na bezpilotową maszynę.


Przelot odbywa się z pilotami na pokładzie którzy mogą odłączyć komputer i przejąć komputer aby nie prototyp się nie rozbijał w razie problemów. Na końcu filmiku przerywają lądowanie ale komentarz z kabiny wskazuje na to, że komputer poprawnie wybrał miejsce do lądowania.

Robotami zajmują się różne firmy. Jedną z nich jest Disney. Roboty zapewne są używane w filmach jak i w parkach rozrywki. Oto film z prezentacji robota, który łapie piłki.


Warto także zajrzeć na kanał laboratorium Virginia Tech, które dostało grant finansowy od Marynarki USA na zbudowanie robot-strażaka. Ich kanał to RoMeLaVT. Prace dopiero ruszyły ale są tam filmiki z CHARLI-m który pewnie zostanie wykorzystany jako protoplasta.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Jak niepiśmienne dzieci złamały Androida.

Organizacja "One Laptop Per Child" (Jeden laptop na dziecko) zrobiła ciekawy eksperyment. Dostarczyła tablety do położonych daleko 2 wiosek Etiopskich. Celem było zobaczenie jak niepiśmienne dzieci zareagują na tablet z kreskówkami, e-książkami, programami/grami edukacyjnymi. Dorośli zostali nauczeni jak ładować urządzenia korzystając z paneli słonecznych. Technik przyjeżdżał raz na tydzień i wymieniał karty pamięci, dzięki czemu badacze mieli dostęp do informacji w jaki sposób tablety są używane. Dzieci nie przeszły żadnego przeszkolenia, dostały tylko tablet w pudełku nic więcej.
Jak wyglądało obcowanie dzieci z technologią? Założyciel OLPC Nicholas Negroponte relacjonuje "Myślałem, że dzieci będą się bawić pudełkami. W ciągu 4 minut jeden dzieciak nie tylko wyjął tablet z pudełka ale i włączył go. W ciągu 5 dni dzieciaki używały 47 aplikacji na dzień. W ciągu 2 tygodni śpiewały piosenki o abecadle. W ciągu 5 miesięcy złamały Androida"
Organizacja zainstalowała oprogramowanie, które blokowało zmiany wyglądu systemu przez użytkownika. Dzieciaki obeszły te zakazy i każdy tablet wyglądał inaczej.

Ten eksperyment jest istotny z 2 powodów.

Pierwszy to podstawowa zasada edukacji. Jeżeli nauczysz się czytać możesz czytać aby się uczyć. Zatem dostęp do wiedzy. Dla nas nie jest to duży problem ale dla miliardów ludzi jest. Po grach i zabaw z alfabetem mogą być gry i zabawy które będą uczyć jak poprawnie irygować teren. Co realnie zmieni jakość ich życia.

Drugi powód to jak to jest, że w zachodnich społeczeństwach jest problem z analfabetyzmem a dziecko po kilkumiesięcznej zabawie z tabletem pisze słowo "Lew" bez żadnego nauczyciela, szkoły. Eksperyment dalej trwa i bardzo ciekawe jest na jaki poziom czytania i pisania w jakim czasie wejdą te dzieciaki.

Do tego eksperyment pokazał, że ciekawość jest u nas naturalna i może być dobrą motywacją. A to motywacja jest najważniejsza bo aby dojść do celu najpierw trzeba mieć chęć.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Robot którego sterujesz myślą

Japońsko-francuska grupa zaprezentowała swoje prace nad robotem sterowanym myślą. Jest to na razie prosta metoda gdzie na ekranie są wyświetlane symbole a osoba z czepkiem na głowie koncertuje uwagę na nich. Na tej podstawie są dobierane odpowiednie akcje.


Jakie efekty może dać taka technologia widzieliśmy w filmie "Surogaci".

E: Na portalu gazeta.pl pojawił się ciekawy artykuł.
Sparaliżowana kobieta kontroluje mechaniczną rękę.

poniedziałek, 26 listopada 2012

Jak pomacać prędkość światła?

Fizyka często jest wymieniana jako przedmiot którego uczniowie się boją/nie lubią. Są ogólnie nastawieni anty. Jest to związane z metodami nauczania oraz z umniejszaniem roli matematyki w życiu.
Problem metod nauczania jest często związany z brakiem prezentacji. Kłopot pokazania może wynikać także z natury zjawiska. Jak przedstawić fizykę związaną z prędkością światła?
Ludzie z MIT Game Lab przygotowali niesamowitą grę która pokazuje w prosty sposób różne skomplikowane prawa fizyki.


Zatem podczepianie skomplikowanych spraw do znanych nam elementów, platformówki, pozwala na szybkie zapoznanie się z tematem. Skomplikowane rzeczy należy podawać w małych dawkach.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Baxter - przemysłowy robot, którego nauczysz co robić

Baxter ma wygląd standardowy ale to co zwróciło moją uwagę to brak potrzeby pisania kodu. Baxter-a uczysz co robić. Poniżej filmik reklamowy.

Drugi filmik z komentarzem.


To pokazuje, że tani pracownik pracujący 24/7 to kwestia bliższa niż dalsza. Do tego programowanie go to nie robota tylko dla inżyniera wiec przedsiębiorca zatrudniający parę osób też może z tego skorzystać. Jeszcze więcej stanowisk jest zagrożonych wyginięciem.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Twój umysł może być albo miły albo logiczny

Profesor Anthony Jack z Uniwersytetu Case Western Reserve donosi, że nie możesz być logiczny i współczujący. To wybór albo zasilasz sieć neuronową odpowiedzialną za emocje albo za logikę. Zatem wytłumaczenie dziwnego zachowania u kogoś "On zakochany" ma podstawy naukowe.
Badania objęły 45 studentów, którzy rozwiązywali różne zadania podczas gdy sprawdzano jakie regiony mózgu są aktywowane. Okazało się że studenci mogą być albo logiczni albo współczujący. Nigdy nie nastąpiło aby obie sieci neuronowe były aktywne na raz. Pan profesor używa porównania do iluzji kaczki i królika

Widzimy albo królika albo kaczkę. Nie kaczko-królika.

Badanie zostało zapoczątkowane przez dyskusje profesora z filozofem. Anthony Jack rozmawiał z Philip-em Robbins-em o "Explanatory gap"(Luka objaśnienia) czyli luką pomiędzy tym co doświadczamy a tym co wiemy. Przykładami takiego zachowania są często ludzie którzy na co dzień doradzają jak np. psycholodzy radzą obcym ludziom jak radzić sobie z problemami małżeńskimi a z własnym mają problem. 

poniedziałek, 5 listopada 2012

Zaczyn cywilizacji

Magazyn Time opublikował listę technologicznych innowacji za rok 2012. Na tej liście obok marsjańskiego łazika czy nowego kosmicznego skafandra jest inicjatywa Open Source Ecology.
Jest to inicjatywa założona przez Marcina Jakubowskiego o której opowiadał on na panelu TED. (Link do filmiku z polskimi napisami)

Jest to ciekawa inicjatywa wpisująca się w nurt historii zataczającej koło. Kiedyś przemysł był oparty o rzemieślników. Teraz jest produkcja masowa. Przyszłość to takie inicjatywy jak Open Source Ecology albo drukarka 3D napędzana słońcem, której materiałem jest piasek.

Projektom pozostaje życzyć powodzenia w rozwoju bo warsztatu to ja nie mam aby budować prototypy.

poniedziałek, 29 października 2012

Chowaniec

Wojskowy chowaniec się rozwija. Petman pokonuje coraz więcej przeszkód terenowych.


Niestety nie wiadomo jak tam prace nad źródłem zasilania aby pochodził sobie bez kabli.

poniedziałek, 22 października 2012

poniedziałek, 15 października 2012

Pracujący spawacz czy politolog bez pracy?

Premier Donald Tusk stwierdził, że "Lepiej być pracującym spawaczem, niż politologiem bez pracy". Jest to właściwa ocena obecnej edukacji o której na blogu pisze że jest zepsuta. Niestety akcje ministerstw są błędne. Ministerstwo oczekuje od uczelni wyższych, że teraz zaczną robić u siebie zawodówki. Zatem diagnoza jest a działania debilne. Tylko ciężko przyznać się do błędu - likwidacji zawodówek. Lepiej niszczyć edukacje wyższą byle by się do błędu nie przyznać.

E:
Skrót z opinii w TOK FM

wtorek, 9 października 2012

1 na 10 wierzy że Świat się skończy w 2012

Serwis GOOD Magazine podał ciekawą tabelkę z wykresami.
Są to wyniki ankiety ogólnoświatowej z której wynikają ciekawe rzeczy.
1 na 5 amerykanów i turków wierzy że Świat skończy się za ich życia. Co piąty Chińczyk wierzy że Świat skończy się 2012. Na świecie jest to co 10 osoba.


Kryzys robi swoje. Ludzi martwią się o przyszłość.

poniedziałek, 1 października 2012

Samochód który Cię zna

Mercedes to firma która produkuje wspaniałe samochody. Jest także liderem branży w nowych technologiach. Najpierw montuje je w luksusowych modelach a później wraz z rozwojem montuje je w zwykłych autach. Na poniższym filmiku mamy jakie to nowe elementy umieścił Mercedes. Samochód hamuje za Ciebie. "Ogląda się" aby sprawdzić martwą strefę (miesiąc temu Pani wjechała we mnie w ten sposób). Samochód zna twój styl jazdy i powie Ci kiedy powinieneś zrobić sobie przerwę.


Jest jeszcze inny filmik. Jest to reklama auta wodorowego ale pokazuje "niewidzialne" auto.


poniedziałek, 24 września 2012

Niewidzialna ręka rynku zaprogramowana

Często politycy czy ekonomiści mówią że coś ma taką cenę bo rynek tak mówi. Nie wspominają, że obecnie stopy procentowe są prawie zerowe i można pożyczać dowolne pieniądze za bezcen i kontrolować rynek.
Mówi się że nawet 70% transakcji na Nowojorskiej giełdzie NYSE to tranzakcje zadecydowane przez komputer. (artykuł z PB)
Zatem jeżeli ktoś myślał, że roboty nie wpływają na jego życie to informuje, że właśnie kontrolują twój fundusz emerytalny.
Zdarzają się nagłe wahania o których często pisano na ZeroHedge ale ciekawy przykład jest na stronie Max-a Keisera



Punkt w którym żadna giełda nie działa czyli koniec dnia jest na 3/4 długości wykresu. Jak widać wszystkie linie schodzą się w 1 punkt. Jest to zabawne bo ktoś ustawił roboty 3 dni z rzędu na tą samą wartość. Może operator był na urlopie.

poniedziałek, 17 września 2012

Robo(czy) muł

Zaprezentowano nowy filmik z Big Dogiem, czyli wojskowym robo-mułem.


Jest to finał pewnego etapu w tym projekcie i zapewne ocena pod następne finansowanie kolejnych etapów.

poniedziałek, 10 września 2012

Gry komputerowe poprawiają wzrok.

Gry komputerowe poprawiają wzrok.
Dziwne? W końcu jak coś używamy to powinno się rozwijać.
Jak poinformował nas Dziennik Internautów naukowcy z McMaster University przetestowali na pacjentach z zaćmą jak wpłynie na nich granie w shootera a dokładniej Medal of Honor. Całość eksperymentu ogłosili w czasopiśmie Seeing and Perceiving. Osoby które wcześniej nie miały styczności z grami zostały zaproszone na 10 godzinną sesje w instytucie gdzie nauczono ich obsługi konsoli i gry. Następnie osoby miały grać 10 godziny tygodniowo przez 3 tygodnie. Podczas eksperymentu nie miały grać w żadne inne wirtualne rozrywki. Wniosek na końcu artykułu mówi że potrzebne są kolejne badania nad przydatnością tej formy ćwiczeń i zbadania jej wydajności w połączeniu z innymi formami.

Wzrok możemy poprawić ale pamiętajmy o innych częściach ciała. Mamy już gry ruchowe z PSMove lub Kinetic. Jak gramy w gry na siedząco pamiętajmy o ruchu aby serce i płuca też pracowały. Wcześniej opublikowano dane, że profesjonalni gracze mają refleks jak piloci myśliwców ale płuca 60letniego palacza.
Dbajmy o ogólny rozwój i zdrowie.

poniedziałek, 3 września 2012

Ewolucja absurdu.

Prezydent Sopotu wymyślił sobie ciekawą rzecz. Postawił znak ograniczenia do 10 km gdzie przekroczy to biegacz. W rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że to po to aby rozpocząć dyskusje o tym że rowerzyści jadą za szybko. Raczej dyskusje z prowadzącym rower. "Wiemy że i tak złamiesz przepis ale uważaj dookoła bo cie złapiemy".
Takich "dyskusji" codziennie jest setki za kierownicami samochodów. Jadąc na przykład przez miejscowość widzimy znak terenu zabudowanego zatem nie zmieniamy tempa jazdy bo weszliśmy w dyskusje ze znakiem. Znak nam mówi że się coś zmieniło ale my widzimy że nic się nie zmieniło droga dalej równa i prosta. Jadąc dalej zobaczyliśmy znak ograniczenia do 30 przed zakrętem. Ale znamy z doświadczenia wiemy, że znaki drogowe są zawsze zaniżane więc znów wchodzimy w dyskusje i stwierdzamy, że redukcja do 50 starczy. Następnie wylatujemy z zakrętu bo się okazało iż faktycznie 30 to był max. Miałem taki przypadek w miejscowości Lisie Pole akurat nie ja prowadziłem ale jestem kierowcą i znam te "dyskusje" ze znakami.

Mamy zatem rozwojową myśl urzędniczą. Polak jak widzi znak ograniczenia to zakłada, że jest zaniżony zatem stawiajmy z tym marginesem.
Jest ona równie trafna co inna. Grupa osób zginęła w samochodzie który wyleciał na zakręcie a następnie ściął dorodne drzewo. Zatem postawmy ograniczenie do 50. Jak gdyby ścinać drzewa można przy przepisowych 90.
Jak wiele razy w miastach widzimy podwyższenie ograniczenia prędkości?
System uczy ludzi do nie przestrzegania znaków. Ograniczenie prędkości są ale każdy wie, że może trochę szybciej bo fotoradar jest ustawiony na +15. Dwupasmowa dwujezdniowa droga w terenie zabudowanym bez podwyższenia prędkości. Później urzędnik, także użytkownik, stawia 40 a nie znak uwaga bo tamte ludzie ignorują a tak "podejmą dyskusję" i może zauważą zakręt.
Może następnie będzie się "lajkować" jaki znak gdzie?

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Gdy głupota myśli

Podczas Olimpiady w Londynie obiegła nas informacja że amerykanie zastanawiają się jak to się stało że polski zespół w siatkówkę plażową ich ograł. Przecież Polska nie ma plaż. O głupocie amerykańskiej dużo się mówiło ale nie dostrzega się tego na filmach z hollywood. Dzięki popularyzacji technologi jednak ta głupota staje się publiczna bo rozmowa "błyskotliwej" młodzieży staje się dostępna na portalach społecznościowych. Dzięki temu mamy dostęp do takich stwierdzeń jak "Olimpiada odbywa się od 3000 lat?! przecież dopiero minęło 2012".
Taka publiczność głupoty powoduje że staje się to normą i nie wywołuje publicznego potępienia. Być idiotą jest qll. Jak zwracasz uwagę to jesteś pieniaczem i nie rozumiesz.
Swobodny spadek społeczeństwa jest dostrzegany już w filmach. W serialu HBO którego premiera odbyła się w czerwcu 2012 mamy scenę znaczącą. Studentka "Dlaczego Stany Zjednoczone są najlepszym krajem na Świecie?". Oczywiście się wszyscy na to zgadzają, taka mentalność. W odpowiedzi główny bohater odpowiada, że USA nie są.

Odpowiedz jest promocją serialu zatem nacisk jest że powód to nie doinformowanie. Na pewno media skupione na nepotyzmie pomogły by bardziej niż skupione na rozrywce. Główna idea to jednak że kraj to ludzie. Kraj jest budowany i zamieszkiwanych przez ludzi. Kraj sam w sobie to może być pustynny albo deszczowy. 
Ludzie się zmieniają a właściwie wszystko się zmienia. Jedyną stałą jest zmiana. Kiedyś komputery były w domach klasy średniej, wykształciuchów. Gry komputerowe były robione dla ludzi bystrych. Teraz rynek jest masowy. Z łezką w oku wspominam Fallout-a albo nawet zwykły Doom gdzie miałeś punkty życia i musiałeś trochę pomyśleć o zasobach. 
Każde pokolenie narzeka na poprzednie. To norma. Ludzie zmieniają się społecznie czy ekonomicznie. Problemem jest, że zmiany nie idą na lepsze. Prof Rybiński na swoim blogu napisał "Kiedyś pan feudalny lub kacyk zapewniał miejsce w czworakach, nie padało na głowę i nie było zimno. Ci co uciekli, przymierali głodem , byli łapani i wieszani. Teraz kredyt daje szansę na własne mieszkanie i na plazmę. Ci którzy nie wezmą, nie mają gdzie mieszkać i za karę nie oglądają seriali. Ale efekt jest podobny, nieco wyższy standard życia pospólstwa w zamian za zniewolenie."
Brak rozwoju.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Gejowskie małżeństwa

Już niedługo zacznie się kolejna tura rozmowy o związkach partnerskich. Naszły mnie ostatnio tanie przemyślenia, że gejowskie małżeństwa to termin wprowadzający tylko zamieszanie. Związki są różne. Hetero, homo czy poli.  Dlatego geje żyją w związkach i tak należy to określać. Jeżeli kobieta żyje z 20 mężczyznami to też związek (informacje o szefowej jakiejś triady). Niby małżeństwo brzmi inaczej ale dlaczego? Ktoś mówi że się żeni to od razu odbiorca "a darmowa wódka". Można przecież zrobić wesele po podpisaniu dokumentów o związku partnerskim. W rozdziale chodzi o nie mieszanie znaczeń i nawiązanie do art. 18 Konstytucji RP który mówi "Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej.". Małżeństwo jest wspierane przez Państwo. Zatem mamy określone co jest wsparte. Wsparty jest związek, który zapewnia wymianę pokoleniową czyli dalsze funkcjonowanie Państwa. Czyli mamy związki a ten kobiety i mężczyzny (zawarty według pewnych reguł) nazywamy małżeństwem.

Zatem przyjmując takie rozumowanie odkrywamy sporą lukę prawną którą mają pokryć "związki partnerskie". Jednak w całej tej dyskusji nie podoba mi się jak próbuje się zrównać związki z małżeństwem. Ulgi podatkowe i inne mechanizmy powinny być dostępne dla związków sformalizowanych damsko-męskich ponieważ mamy sporą szanse na kolejne pokolenia i utrzymanie Państwa.

Ta próba zrównania "związków partnerskich" z małżeństwem powoduje ich wypaczenie. Załóżmy sobie że jestem piłkarzem. Mam wiele miłości w sobie i starcza mi na 3 dziewczyny, portfel też starcza. Dlaczego nie mogę wejść w związek partnerski z 3 kobietami? Też chciałbym aby były zabezpieczone na wypadek mojej śmierci albo jak wyląduje w szpitalu aby mogły mnie odwiedzać.
Jak dopuści się poligamie to na adopcje nie będzie szans dla związków ale adopcja to także funkcja państwa. Zatem w interesie Państwa jest aby dzieci i środki szły do małżeństw.

Sprawa związków pokazuje, że ludzie nie widzą potrzeby określenia roli państwa i kierunków rozwoju naszego społeczeństwa.


poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Latający fotoradar

W Las Vegas odbyły się targi AUVSI Show na których prezentowano drony i  inne bezzałogowe rozwiązania. Dziennikarz popsci.com zauważa, że przemysł dronów ustatkował się na rynku militarnym i teraz szuka nowych rynków zbytu. Takim rynkiem mają być rynki cywilne poczynając od policji ale także dla leśników czy kogokolwiek kto ma potrzeba zobaczenia rzeczy z góry.
Często w amerykańskich filmach kryminalnych widzieliśmy jak przestępców goni helikopter. To droga sprawa, dlatego widzieliśmy go głównie nad miastami. Zakup maszyny, koszt wyszkolenia pilota a potrzeba ich kilku, koszt utrzymania i paliwa. Z drugiej strony chodzi nam tylko o te oko na niebie. Nie o to aby ktoś sobie polatał. Dron jest tani i spełnia zadanie jak widzimy na poniższym filmiku.

Czas utrzymywania tego modelu nie znam ale podobny model ma 40 min. To jest wystarczająca ilość.
Pomoc w lokalizacji to jedno ale przecież dron może też patrolować. 
Przykład.
Na dachu komendy instalujemy mini lotnisko. Powiedzmy że mamy drony które latają przez 40 min. Ustawiamy trasę patrolową na 25 min co w mieście daje spory obszar. 15 min jak była by potrzeba zatrzymania się i oczekiwania na patrol naziemny. Uzyskujemy sprawny system który w mandatach spokojnie by się zwrócił.
A gdzie Polacy najwięcej łamią przepisy? Na drodze. Mamy fotoradary ale miejscowi uczą się gdzie są. Przyjezdni mają go zaznaczonego na nawigacji. Zatem przed radarem jedziemy grzecznie a za nim "gaz do dechy". Latającego fotoradaru już się tak nie da ominąć.

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Dziennikarska rzetelność tworzy rzeczywistość

Amerykańskie serwisy napisały "Polska nazywa 'pomyłką' współpracę z USA ws. obrony antyrakietowe". Wniosek prosty - Polska wypina się na USA.
Prezydent powiedział "Naszym błędem było to, że przyjmując amerykańską ofertę tarczy, nie wzięliśmy w wystarczającym stopniu pod uwagę ryzyka politycznego związanego ze zmianą prezydenta (w USA). Zapłaciliśmy za to dużą polityczną cenę. Nie należy tego błędu powtarzać"
Czyli - Naszym błędem była wiara w USA.
Należy pamiętać że amerykanie robią tylko dobre rzeczy bo oni są Ci dobrzy. (link - 2 cz. postu).  Zatem to na pewno nasza wina. Dziennikarze tylko pomagają nam to zrozumieć.

więcej info Artykuł z Panem Koziejem

poniedziałek, 30 lipca 2012

100 Postów

Jak zaczynałem tego bloga to nie miałem pomysłu co na nim będzie ale miałem potrzebę.  Potrzebowałem zapisywać jakieś memy które wynikły z przemyśleń. Jakieś dostrzeżone wektory zdarzeń. Ciekawe materiały z netu. Lubie sobie zanurkować w cyberprzestrzeń zgłębiając jakiś temat a później mam problem ze znalezieniem tych samych materiałów źródłowych.
Po 100 postach dalej trzymam się tego kursu choć aby nie wypalić się i aby nie pisać głupot ograniczyłem się do standardowego 1 postu na tydzień.
Z rzeczy do zrobienia widzę potrzebę tagowania postów.
Na koniec coś na ożywienie postu i trochę edukacji bo sam z ogonkami często nie pisze.



Stary klip co widać po użyciu takich zwrotów jak "gg" i "outlook" bo kto teraz w domu używa klienta pocztowego.

poniedziałek, 23 lipca 2012

System tworzony pod nich.

Pozwalam sobie na określenie my, oni. Dokładniej to ja utożsamiam się z dojonymi a ich utożsamiam z dojącymi.
Bank New York Fed przygotowuje przepisy dzięki, którym banki będą mogły wstrzymywać wypłacanie pieniędzy jak uzna to za stosowne. Czyli coś się stało i amerykanie chcą uratować swoje dolary a tu nic nie dostaną. Banki się zamkną, opuszczą rolety antywłamaniowe i koniec. Ludzie zostaną sami z swoimi problemami. Do tego amerykanie mają dużo broni w domach

Nie jest to jednak tylko to. Firmy i korporacje są ze sobą bardzo powiązane. Czyli możliwe jest celowe wywołanie paniki. Agencje prasowe i portale prześcigają się w dostarczaniu informacji. Realne jest włamanie się do jakiegoś większego. Spreparowanie odpowiedniej serii wiadomości i zanim wyjdzie na jaw, że to nie prawda. Ludzie wyciągną tyle środków z systemu, że on sam się zawali pod ciężarem iluzji i lewarów obecnych na rynku. 
Mamy przykład że system jest zmieniany na korzyść tylko jednej grupy. Przykład MF Global, gdzie JPMorgan przyszedł i zabrał pieniądze ludzi, pokazuje, że my to jesteśmy na końcu. Załóżmy, że bank się wyłożył i utracił płynność. Ludzie nie mogą pobiec do bankomatów i uratować coś a duży to zgarnie.

Fajnie by było gdyby nam też coś się dostawało co jakiś czas.
Np. prof. Rybiński na swoim blogu sugeruje aby "każda ustawa zwiększająca wydatki publiczne miała czas obowiązywania 5 lat, potem automatycznie wygasała, co zmusiłoby przyszłe rządy do regularnej oceny skuteczności zwiększonych wydatków i ponowne przeprowadzanie oceny skutków regulacji."
Niestety u nas się idzie w drugą stronę. Wywala się ocenę skutków regulacji z procesu ustanawiania prawa. No bo jak coś się rypnie to można powiedzieć "Ja nic nie wiedziałem".
Jednak to my zostaniemy w tym bałaganie.

poniedziałek, 16 lipca 2012

Rehabilitacja pacjentów przez gry

Rehabilitacja to często długi i nudny proces bo trzeba powtarzać te same czynności wiele razy. Szczególnie są tu narażone dzieci, które z założenia są nad aktywne i nie rozumieją, że to kiedyś da efekt. Motywacja jest istotna. Jest to dogmat, choć są i też dowody. Szczur z przetrąconym kręgosłupem zdrowiał o wiele szybciej i lepiej jak miał przysmak w zasięgu zmysłów tylko musiał się ruszyć.

Ostatnio zakończył się konkurs organizowany przez Microsoft - Imagine Cup 2012.
Były na nim różne kategorie i kilka polskich projektów (artykuł z chip.pl). Udało się zająć 3 i 2 miejsce na 3 startujące polskie zespoły. (wyniki na chip.pl)
Polska drużyna "Flexify" zaprezentowała rehabilitacje z Kinectem (rozwiązanie w konsoli do gier Microsoftu).

Za to rozwiązanie w kategorii "Kinect Fun Labs Challenge" otrzymali 3 miejsce.

Czytając co prezentowali inni mamy takich przykładów więcej:
- The D z Rumunii (gra wpomagająca ćwiczenia dla osób cierpiących na osteoporozę)
- Projekt Symbiosis, skupiający się na aktywacji pamięci osób cierpiących na chorobę Alzheimera poprzez gry pozwalające utrwalać wspomnienia [...]
- Amerykański Duck Duck Punch (gra mająca wspomóc rehabilitację urazów górnej części ramienia)

Zabawa uczy nie od dziś. Dobrze zorganizowana może leczyć.

poniedziałek, 9 lipca 2012

Patenty bez elementu innowacji

Inny tytuł który rozważałem to "Raj patentowy prawników". Nie ważne kto się procesuje ale zawsze wygrywają prawnicy.
Dziennik Internetowy donosi o ciekawej sprawie podania liczb związanych z kosztem procesu. Bez pensji prawników. Na  portalu Ars Technica podano iż w procesie pomiędzy Oracle i Google odnośnie sprzedaży Androida koszt wyniósł 4 mln dolarów a koszty samej papirologi 2,7 mln.
Ratujmy drzewa zakończmy wojny patentowe!
Szczegóły to: Google zebrało 97 mln dokumentów z 86 źródeł; 3,3 mln dokumentów ( 20 mln stron) odpowiedzi dla Oracla.
Jak można się domyślać, armia ludzi była duża.

Takie koszty to norma w patentowych wojnach. W "Report of the Economic Survey 2011" organizacji Amerykańskie Stowarzyszenie Prawa Własności Intelektualnej czytamy że:
- proces  o mniej niż 1 mln dolarów to koszt 650 tys dolarów
- proces  o 1-25 mln dolarów to koszt 2 mln dolarów
- proces  o więcej niż 25 mln dolarów to koszt 5 mln dolarów lub więcej.

Tylko czy całe te zamieszanie ma sens?

Apple zaskarżyło HTC do sądu ale przegrało. Werdykt  - "patent Apple nie zawiera żadnego elementu innowacji".  
Patent slide-to-unlock, który miał naruszać "arc unlock" stosowany przez HTC - a więc odblokowanie smartfonu poprzez przesunięcie palcem po wyznaczonej trasie, jest nieważny ze względu na jedno urządzenie wypuszczone w 2004 roku, a więc 3 lata przed prezentacją pierwszego iPhone'a. Jest to dość mało znany telefon Neonode N1, który posiadał funkcję sweep to unlock, do której później została dołączona strzałka, po której użytkownik miał przesunąć palcem aby odblokować ekran. Sam koncept suwaka, zastosowany później przez Apple, pojawił się także wcześniej w systemie Microsoft CE. Dlatego, zdaniem sądu, patent Apple nie zawiera żadnego elementu innowacji.

Petenty to powinny być odkrycia. A nie forma podatku czy kosztu wejścia na rynek. Patent powinien sprawować funkcje społeczną. Teraz na pewno tego nie robi.


czwartek, 5 lipca 2012

Latający Cyrk Świateł Pythona

Roboty trafiają na scenę aby dać ciekawe widowisko.

Nowe narzędzia dają nowe możliwości.
Cenie animację za to, że ekspresje można dopracować i nie ogranicza Cie słaba gra aktorska czy ograniczony budżet na efekty specjalne. Ostatnio poinformowano o narzędziu "Source filmmaker", czyli o prostym narzędziu do robieniu filmów animowanych.
Nieudane próby mogą zniechęcać, nawet jak nieudane są z nie naszego powodu. Takie narzędzia opierają się już tylko o twórce. Aktorzy i pomocnicy na bruk.

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Humanista z wyboru czy przypadku?

Będąc w liceum zawsze miałem niskie mnie manie o humanistach. Takie gadanie o pierdołach. Obecnie zrezygnowałem z tak radykalnego podejścia ale pewnie jakiś sterotyp w moim myśleniu siedzi.
Ze zdziwieniem zobaczyłem artykuł "Polsce brakuje humanistów, bo kuleje nauczanie matematyki". Okazuję się, że Ci humaniści z mojej klasy to na prawdę byli humaniści. Teraz wszystkich tych nie potrafiących zrozumieć swojego nauczyciela matematyki nazywa się humanistami. Co niektórzy się nawet tym szczycą.
Pod artykułem w komentarzach ktoś umieścił link do wypowiedzi Pana Korwina Mikke. Polityk sugeruje że skoro dzieci umieją dodawać, odejmować, mnożyć i dzielić to wystarczy. Później przywołuje przykład córki która sobie nie radzi z prostym problemem. Osoba pisząca komentarz z linkiem umieściła to aby osoby które chcą "katować wszystkie dzieci matematyką" przemyślały sprawę. Ten wywód Pana Korwina Mikke właśnie pokazuje, że wiele osób nie rozumie po co jest matematyka a przykład z córką pokazuje że jest ona źle nauczana.
Matematyka opisuje rzeczywistość. Uczy logiki. Przydatna jest przy rozwiązywaniu problemów. Choć by tak błahego jak "Potrzebuje X zaproszeń urodzinowych. Na kartkę mieszczą się 3 zaproszenia. Ile kartek potrzebuję". Matematyka to praktyka jak ktoś powiedział upraszczając "Matematyka jest jak kobieta. Nie trzeba rozumieć ale trzeba umieć używać"
Podobny głos w dyskusji w filmie poniżej.

Krzywa Gaussa właśnie jest potrzebna w socjologi - humanistyczny przedmiot. Matematyka to podstawa bo opisuje wiele zjawisk w różnych dziedzinach. 
Największą popularność, w rzeczach do liczenia, mają pieniądze. Jednak i tu jest cienko. W artykule "Rośnie kolejne pokolenie finansowych analfabetów" czytamy o tym, że jedynie 39 proc. dorosłych Polaków jest w stanie poprawnie obliczyć oprocentowanie produktów bankowych. Czyli jak rozumiem nie potrafią poradzić sobie z obliczeniem ile będzie miał z lokaty. Czyli 1 mnożenie. W bardziej skomplikowanym przypadku lokaty krótszej niż rok to 2 mnożenia i dzielenie.
Krótki wniosek.
To nie humaniści. To jelenie na których można zarobić.

P.S.
Stary amerykański dowcip i zmieniany różnie ale ciągle dobry w temacie:

1962 : Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za sumę 100 dolarów. Wiedząc, że koszt produkcji drewna wynosił 4/5 jego ceny, oblicz zysk drwala.

1972 : Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za sumę 100 dolarów. Wiedząc, że koszt produkcji wyniósł 4/5 jego ceny, czyli 80 dolarów, oblicz zysk drwala.

1992 : Drwal sprzedał ciężarówkę tarcicy za 100 dolarów. Koszt produkcji drewna wyniósł 80 dolarów, a zysk drwala 20 dolarów. Zakreśl liczbę 20.

2002 : Ścinając stare piękne i bezcenne drzewa, ekologicznie niezorientowany drwal zarobił 20 dolarów. Co myślisz o takim sposobie na życie ? W podgrupach postarajcie się przygotować teatrzyk przedstawiający, jak czują się leśne ptaszki i dzika zwierzyna. 

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Jak Irlandczycy zmienili Polaków.

Zanim w sobotę Polska reprezentacja w piłce nożnej dostała z reprezentacją Czech to Irlandczycy przegrali z Hiszpanią 0 do 4.
W mediach zrobił się ogromny szum na temat jak Irlandczycy zachowywali się gdy ich drużyna przegrywała. Prowadzili wspaniały doping przez cały czas a na końcu nagrodzili graczy brawami. Zrobili ogromnie pozytywne wrażenie. Pisano, że to najlepsi kibice euro2012. Na demotywatorach.pl namawiano aby 18 czerwca Irlandczycy grają z Włochami, Polacy dopingowali Irlandczyków i przyłączyli się do wspaniałego dopingu.

Wszyscy po meczu z Rosją mieli nadzieje a wręcz byli pewni, że polska reprezentacja potrafi zagrać pięknie cały mecz i dokopie Czechom. Niestety skończyło się 1:0 dla Czechów. Doping jednak nie umilkł tak jak na meczu z Grecją. Dalej trwał a jak mecz się skończył to pomimo gorzkiego smaku porażki to kibice nagrodzili graczy brawami. No bo jak? Polak gorszy od kogoś. 
Normalnie jak nam nie wychodzi to chcemy kozłów ofiarnych i obwiniamy jedni drugich. Zaczyna się polskie piekiełko. Gdzie wszyscy się znają na wszystkim i mają racje. Jednak Irlandczycy pokazali co się robić i oprócz przyśpiewki "Nic się nie stało" słychać było "Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce". Co jest trudne bo nigdy w życiu nie przeżyłem Polski w ćwierćfinale dużej piłkarskiej imprezy jak sporo polaków.

Poznawanie innych kultur to wspaniała sprawa. Tu inna irlandzka kultura zmieniła polaków. Nie wiem czy wielu ale w relacjach w mediach to było widać.

poniedziałek, 11 czerwca 2012

Gra która leczy ludzi.

Depresja to choroba. Mówi się o tym wszędzie więc to fakt. Lekarstwa są rożne ale najlepiej leczyć przyczyny a nie skutki. Co jeżeli leczyć mogła by gra?
Dr Karolina Stasiak napisała ciekawy doktorat, który przekształcono w grę komputerową leczącą depresje.

Gra SPARX to program komputerowy dla młodych ludzi z objawami depresji. Program został opracowany przez zespół specjalistów w leczeniu depresji nastolatków z Uniwersytetu Auckand. [...] Aby aktywnie angażować młodych ludzi, Sparx wykorzystuje środowisko 3D, grę fantasy i dedykowaną oprawę dźwiękową. Program uczy umiejętności do zarządzania objawami depresji, w formacie samo uczenia się.
Młodzi ludzie uczą się techniki terapii poznawczo-behawioralnej do czynienia z objawami depresji (np. radzenie sobie z negatywnymi myślami, rozwiązywania problemów, planowanie działalności i relaks). Można go stosować z minimalnym nadzorem.
Użytkownicy mogą dostosować swój awatar i udaj się do siedmiu prowincji, każda z unikalnym zestawem wyzwań i zagadek.

W badaniach testujących SPARX wzieło udział 94 nastolatków, którzy otrzymali do wykonania 7 zadań w terminie 4-7 tygodni. Przez 3 miesiące gra okazała się równie skuteczna co sesje 1 na 1 z psychologiem. W tradycyjnym leczeniu wskaznik całkowitego wyleczenia to 26%. W tym przypadku, wśród osób które wykonało co najmniej 1 zadanie, to 44%.

Tak jak pisałem wcześniej w postach o edukacji to potencjał gier jest duży. Oto jego przejaw.

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Prawo 0

Isaac Asimov w roku 1942 stworzył trzy prawa robotów:
1. Robot nie może skrzywdzić człowieka, ani przez zaniechanie działania dopuścić, aby człowiek doznał krzywdy.
2. Robot musi być posłuszny rozkazom człowieka, chyba że stoją one w sprzeczności z Pierwszym Prawem.
3. Robot musi chronić sam siebie, jeśli tylko nie stoi to w sprzeczności z Pierwszym lub Drugim Prawem.
Następnie dodał do niego kolejne nadrzędne prawo.
0. Robot nie może skrzywdzić ludzkości, lub poprzez zaniechanie działania doprowadzić do uszczerbku dla ludzkości.

poniedziałek, 28 maja 2012

Obywatel czy urzędnik?

Ostatnio znów głośno o marihuanie. Za każdym razem nie "kłuje" mnie w oczy sama sprawa używki ale hipokryzji jaka wylewa się wtedy ze środków masowego przekazu.
Wystarczy odpowiedzieć sobie kto ma sprawować kontrole nad twoim życiem. Ty czy urzędnik?
Jeżeli chce ktoś palić to niech pali. To jest właśnie kwestia właściwego podejścia. Tu nie chodzi o to czym jest marihuana tylko jak my budujemy nasze państwo. Czy prawo to zbiór zasad które są wygodne określonym ludziom lub dają poparcie wyborcze. Czy prawo to zasady naszego współżycia. Gdzie każdy z nas jest odpowiedzialny za nasze życie a nie jakiś urzędnik. Kwestia jest konsekwencji palenia i picia. Jeżeli ty palisz to dlaczego ja mam później płacić za twoje leczenie? Życie toczy się wokół pieniędzy zatem jeżeli palisz to płacisz wyższą składkę zdrowotną albo w obecnym systemie NFZ nie pokrywa leczenia raka płuc czy krtani. Zachorujesz to twoja sprawa. Nie masz kasy, umieraj. Brutalne ale paru pierwszych wyciągnie kopyta i później ludzie będą uważać.
Do tego sprawa picia i palenia powinna być brana pod uwagę przy wypłacaniu każdych świadczeń socjalnych. Jest w krwi ślad. Nie ma kasy. Stać cie na używki to znaczy, że masz kasę.
Po rozwiązania techniczne należało by się zgłosić do uczelni czyli ogłosić konkurs z grantem finansowym na opracowanie takiego systemu. Np. bankomat, który nie tylko będzie sprawdzał tożsamość na podstawie układu naczyń krwionośnych ale weryfikował ślady po używkach a pieniądze wypłacane co tydzień.

poniedziałek, 21 maja 2012

Słońce a szczęście ludzkości.

Tomasz Urbaś na swoim blogu umieścił jakiś czas temu serie ciekawych postów na temat szczęścia ludzkości. Tak. Mamy szczęście mieszkać w całkiem spokojnym okresie historii Ziemi.
Nie było by facebooka i transformacji w społeczeństwo informacyjne gdyby w latach 70-80 powtórzyła się flara słoneczna z 1859. Zniszczona została by cała elektronika i linie energetyczne. A jednak takie zjawiska zdarzają się średnio raz na 500 lat co dało nam możliwość dokonania wielu odkryć komputerowych i przekształcenia społeczeństwa. Mamy szczęście.
Pan Urbaś pokazuje nam rozmiar naszego szczęścia w tysiącleciach. W poście podaje:
1. przed 11 tys. lat działała jakaś potężna siła, która efektem działania były współliniowe zmiany stężenia większości jonów, nie przesądzamy przy tym czy źródłem tej siły było jedno, czy więcej zjawisk,
2. po 11 tys. lat temu siła ta w praktyce zanikła, pozostał jedynie stały trend odpowiadający niskiemu współczesnemu poziomowi stężenia kationów wapnia,[...]

Czyli od 11 tys. lat mamy czasy spokojne bez wybuchów super wulkanów, uderzeń dużych asteroid-ów, ogólnie bez dużych zmian zmian klimatycznych. Mniejsze zmiany mieliśmy. Zakładano karczmy na Bałtyku i używano sań aby dostać się do Szwecji a z drugiej strony Grenlandia była zielona.

Zagrożenia nie znikły. Dalej mamy super-wulkany na Ziemi np. Yellowstone. Dalej w kosmosie latają duże skały a Słońce jako aktywna gwiazda może się zmieniać. Przypominają nam o tym programy popularno-naukowe w telewizji a czasem filmy. Piszą również gazety tak jak Gazeta Wyborcza napisała "Zagłada nadejdzie z nieba".
Artykuł opisuje aspekty impaktów w Ziemie oraz aktywności Słońca. Robimy postępy z kontrolowaniem co lata wokół naszej planety ale dalej jeszcze mamy dużo pracy. Odnośnie Słońca też nie jest różowo.
Analiza danych z Keplera wskazuje, że na powierzchni obcych gwiazd mniej więcej raz na 800 lat zdarzają się rozbłyski sto razy silniejsze. A co pięć tysięcy lat następują zaś rozbłyski monstrualne, nawet o tysiąc razy większej mocy - informuje najnowsze wydanie "Nature".
Odpowiednio duży wybuch na Słońcu mogłby zerwać warstwe ozonową a później nas upiec. NASA uspokaja.
Problem roku 2012 wywodzi się z przepowiedni majów o końcu cyklu. Majowie lubili cykle i jak widać wiele rzeczy dzieje się w cyklach. Nawet Majowie nie mówili jednak o końcu Świata. Ostatnio odkopano ich pokój astronomiczny i są tam opisane kolejne cykle po 2012.Zatem koniec Świata odwołany.

poniedziałek, 14 maja 2012

Motywacja do lektury

Wczoraj odcinek serialu TVP "Rancho" został zakończony fajnym dowcipem "Jak ty przeczytałaś trylogie Sienkiewicza to ty nie zrezygnujesz".
Od razu sobie przypomniałem moje podejście do trylogii gdzie po kilku stronach opisu dałem sobie spokój.
Do "Władcy pierścieni" podszedłem zupełnie inaczej a ta pozycja ma również nudne elementy opisowe. To tej pozycji miałem motywacje bo jest to książka fantazy uznawana za klasykę więc jako miłośnik nie mogę sobie pozwolić na takie braki. Elementy opisowe pomijałem w większej części.
Przeczytanie trylogii powinno być jako achievement życia szczególnie młodzieńczego bo wtedy opinia o lekturach jest jasna "nudne, nie da się czytać, lepiej kombinować jak obejść". Przebrniecie przez taka lekturę będzie prawie jak przebiegniecie maratonu.


wtorek, 8 maja 2012

Klątwa demokracji

Demokracja to głos ludu ale także metoda gdzie 3 idiotów przegłosuje 1 mądrego. Jednak nie wymyślono lepszego systemu który dawał by równość na starcie.


Przykładem demokracji jest ostatni wybór Jarzębina - "koko euro spoko" na hymn reprezentacji Polski.

Naród wybrał to ma.
 
Oficjalnym przebojem Euro 2012 jest piosenka Oceana - Endless Summer. Dla mnie jest jeszcze bardziej beznadziejna niż przebój zespołu Jarzębina.
"Endless Summer" jest po prostu zwykła piosenką gdzie jedyne powiązanie z piłkarskim Euro w Polsce i Ukrainie to teledysk. I nawet teledysk jest śmieszny bo co ma jamajska plaża do Euro? Ludzie którzy są odpowiedzialni mogą zawalić. Oczywiście mogą też po prostu kierować się nie "naszym" interesem.

Klątwą demokracji jest to ze większość nie wie o czym i na kogo głosuje. Lepsze to niż podejmowanie decyzji w zaciszu gabinetów.

Po wyborach została nam ciekawa piosenka. Taka rodzima folklorystyczna piosenka. 
Tylko teraz pomyśl. Ci sami ludzie głosują też w wyborach do parlamentu.

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Młodzi oszukani przez szkołe?

Profesor fizyki Jan Stanek napisał list do Gazety Wyborczej opublikowanym również na stronie. Jest to kolejny odzew w cyklu artykułów który zaczął Andrzej Klesyk Prezes PZU z artykułem zarzucającym uczelniom ,że produkują bezrobotnych. Bardzo się ciesze z tych artykułów bo wcześniej pisałem o podobnych rzeczach zatem mogę szukać oparcia w cudzych przemyśleniach.
Profesor Stanek pisze "Został sprowokowany wpisem na pewnym forum dyskusyjnym, zaczynającym się od słów: "Jestem doskonale wykształconą młodą polką..." (pisownia oryginalna). Czuję się w obowiązku zwierzyć się Wam z bardzo przykrej tajemnicy. Nie jesteście - większość z Was - dobrze wykształceni, a jedynie tak Wam się wydaje. Zostaliście oszukani najpierw przez nauczycieli, a potem przez wykładowców."
Uważam że to rozumowanie powinno się rozciągnąć dalej. Zostali oszukani przez rodziców, rodzinne i znajomych, że papier daje wykształcenie.  Mam nadzieje, że dyskusja o tym spowoduje  zmiany. Zmianę choćby mentalności, która wpłynie w przyszłości na decyzje. Pan Żakowski w swoim dzisiejszym artykule (nie związanym z tematem) używa "[...]zmarnowane przez młode pokolenie na niby-studia dające niby-kompetencje.". Im więcej osób to będzie powtarzać, do większej ilości odbiorców to dojdzie.

Spis pełnej listy artykułów w temacie:

Polska to nie tylko kawał ziemi to też ludzie. Lepsi Polacy, lepsza Polska.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Książka - cel czy nośnik?

23 kwietnia to Światowy Dzień Książki. W ten szczególny dzień może zastanówmy się nad książką. Czytanie książek zostało określone jako czynność zamierająca. "Jak wynika z ostatnich badań czytelnictwa, przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową, 56 proc. Polaków nie wstydzi się przyznać do tego, że w ostatnim roku nie przeczytało żadnej książki. Chodzi tu o kontakt nawet ze słownikiem, książką kucharską, komiksem, albumem czy przewodnikiem." (źródło tvp.info). Rozpoczęto kampanie społeczne odnośnie czytania. Zgodnie z hasłem "czym skorupka za młodu nasiąknie" mamy kampanie aby czytać dzieciom.


Także kampania aby dorośli czytali

Jest to kampania realizowana pod hasłem "Czytaj! Zobacz więcej".
Przekaz jest prosty - czytasz jesteś lepszy. Tylko, że to prosty przekaz reklamowy.

Dlaczego powinniśmy czytać?
tl;dr czyli "too long; didn't read" po polsku "za długie; nie przeczytałem". Ten skrót można spotkać na różnych forach. Chodzi o to, że człowiek który nie czyta, nie jest w stanie przyswoić sobie większych partii tekstu. Jest to widoczne także na portalach informacyjnych a dokładniej jest to widoczne w długości tekstów i akapitów w wiadomościach. Ilość użytkowników to wynik finansowy czyli im bardziej zaniżymy poziom tym mamy więcej potencjalnych użytkowników. Komunikatory, fora internetowe i SMS przyzwyczajają nas do kilku-zdaniowej komunikacji. Bez czytania będziemy skazani na taką powierzchowną formę komunikacji.

Dlaczego nie czytamy? 
Na ten temat to się sporo osób wypowiadało i można znaleźć różne dyskusje np tu. "Wygraj 23 książki na Światowy Dzień Książki!". Wypowiedzi są różne (np. książki są za drogie) ale chciałbym zwrócić uwagę na post "emilki" - "Może, gdyby odświeżyć trochę kanon szkolnych lektur (z którymi i ja, książkowy mól, zawsze miałam nie lada problem), nie byłoby karą czytanie."
Jeżeli nie mamy przykładu od rodziców to z książką spotykamy się w szkole. Tam zostajemy katowani i torturowani książką. Z mojego doświadczenia to pamiętam 2 lektury z całego procesu edukacji, które przeczytałem z przyjemnością to "Dzieci z Bullerbyn" oraz "Mistrz i Małgorzata". Reszta zniknęła w pamięci albo przestałem czytać po pierwszych stronach bo się nie dało. Język polski to żywy język w którym autorzy piszą nowe książki. Świat się zmienia, język się zmienia a edukacja dalej pruska.

Dlaczego książka?
Czy każde czytanie rozwija cię? Nie. Czy tylko czytanie rozwinie Cię? Nie. Tak jak w każdym sporze pojawia się elita która ma traktuje rzeczy bezrefleksyjnie. Błędnie uważa, że jak dużo czytasz to jesteś nad-człowiekiem.
Porównując książkę i telewizje należy pamiętać, że uogólniamy. Do tego ludzi którzy wolą telewizje nie biorą udział w dyskusji bo są zajęci oglądaniem. A trochę poważniej to zawszę będzie grupa osób nie zainteresowana. 56% osób nieczytających to 44% tych co czytają świadomie. Oni wybierają książkę jako środek przekazu, który im pasuje. Czytając książkę wyobrażamy sobie i mamy refleksje. To te wyobrażenia, refleksie i memy chce przekazać nam autor ale większości chce opowiedzieć ciekawą historie. Morał historii będzie widoczny również na ekranie telewizora, również gdy popłynie z głośnika z audiobooka. Jeżeli coś nie istniało jako książka to może być ciekawą historią. Dlaczego np. "Spirited Away" nie może zostać lekturą szkolną?
Ludzie są różni. Jedni chcą piwa i igrzysk a inni emocji. Jednak te emocje nie musi dawać książka, mamy filmy, seriale. Książka to statyczna historia. Co gdy ja chcę mieć wpływ na akcje? Wybieram grę.


Książka jest ważna ale nie jedyna.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Gdzie człowiek nie może tam robota pośle

DARPA ogłosiła plany nowego konkursu o 2 mln dolarów. Konkurs ma na celu wytworzenia robota, który będzie działał w warunkach szkodliwych dla człowieka w środowisku miejskim (dokładniej to w fabryce). Poglądowo będzie to robot który po ewakuacji ludzkiego personelu może zostać wysłany i załatwić sprawę np. w Elektrowni Atomowej.

Jest to bardzo istotna sprawa bo chociaż przy awarii w Fukushimie nie było ofiar to należy pamiętać o odważnych ludziach wysłanych na pewną śmierć z choroby popromiennej w Czernobylu.
W filmie poniżej od 3:14

Wynikiem konkursu będą raczej roboty humanoidalne bo zadania narzucają pewne rozwiązania ruchowe. Zadania to:
- poruszanie się po drabinie i podestach
- poruszanie się  po gruzowisku
- obsługa pojazdu - quada
- obsługa narzędzi, instalacja elementów

Zadanie z autonomicznymi samochodami zademonstrowało ogromny postęp po rozpoczęciu konkursu. W 2004 roku najlepsze auto pokonało 11 km z 200 zaplanowanych. W następnych latach nie tylko jeździły po wyznaczonej trasie ale uczestniczyły w ruchu samochodowym.

Obecnie rozwiązań humanoidalnych jest kilka. Najnowszy filmik pokazała firma Boston Dynamics z swoim robotem "Petmen".


Jest jeszcze kilka robotów z innych firm ale żaden nie spełnia od razu wymagań nowego konkursu.

Pisze o robotach humanoidalnych ale może lepsze rozwiązanie to duża ośmiornica. Jak popsci donosi prace trwają.

środa, 11 kwietnia 2012

OLPC porażką?

OLPC to One Laptop Per Child („Laptop dla każdego dziecka”) program który ma za zadanie zwiększyć wyniki edukacji przez dostęp do techniki. Strona organizacji.
Jak widać idea jest prosta tylko oglądając taki klip przypomina mi się rozmowa z koleżanką. Przyjaciółka chciała przetestować na mnie psychozabawe. Po pytaniach wprowadzających miałem pomyśleć o narzędziu. Powiedziałem "komputer". Podobno większość ludzi miało wtedy pomyśleć młotek ale zarzut jej był, że przecież komputer to nie narzędzie. Co było dla mnie powodem do podgryzania jej jako studentki kierunku humanistycznego i nabijania się z niej z traktowania komputera jako nad-rzeczy. Przestałem się nabijać jak okazało się, że robi tak więcej osób co nie jest śmieszne a dramatyczne.
W raz z ewolucją komputera w laptopa a telefonu w kierunku palmtopa. Ludzie nie będą kupować ołtarzyków w postaci biurka do komputera i ta mentalność będzie wymierać. Zastępować ją będzie hura-optymizm, że wystarczy podpiąć się do sieci i tam wszystko jest i dziecko dozna oświecenia.

Na pytanie czy OLPC działa próbował odpowiedzieć Międzyamerykański Bank Rozwoju o czym pisze Dziennik Internautów.  Wnioski w raporcie "Technology and Child Development: Evidence from the One Laptop per Child Program" płyną następujące:
- dzieci nie są lepsze w matematyce czy języku
- dzieci są trochę lepsze w abstrakcyjnym myśleniu, płynności werbalnej i funkcjach poznawczych.
Zatem sukces czy porażka?
Czy drogi czytelniku nie zapominamy o czymś? Komputer to narzędzie. Ten raport to dowód który pokazuje, że komputer użyty poza procesem nauczania nie daje efektów. Istotne jest  jakie materiały posiada i jak używa go nauczyciel. Równie dobrze moglibyśmy rozdać darmowe konsole do gier i też byśmy uzyskali wzrost umiejętności funkcji poznawczych i abstrakcyjnego myślenia.

Skupmy uwagę na paru elementach. Pamiętajmy iż dane pochodzą z 319 szkół podstawowych z Peru oraz napędzane są specyficzną wersją linuxa. Zatem dzieci nie mogły instalować gier windowsowych a dostęp do Internetu był znacznie ograniczony.
Najpierw wykres na stronie 38.
Wykres przedstawia użycie laptopa. Jasny pasek to między 8 a 13 czyli czas szkoły a szary to pozostały czas. Teraz pytanie: Czy laptop służy do nauki tylko w szkole? Jeżeli tak to jak widać na wykresie jest on zrealizowany. Czy laptop ma służyć dziecku do nauki oraz odkrywania i tworzenia? Jeżeli tak to nie jest to zrealizowane. Jak widać zawartość komputera nie jest dla dziecka interesująca aby włączać go po szkole.
 
Wykres ze strony 39.
Wykres prezentuje użycie aplikacji na laptopie. Najbardziej używane są aplikacje standardowe 45% (w to wchodzą 15% edytor tekstu, 13%  przeglądarka). Grupa gry (np. tetris, sudoku) to 18%. Muzyka to 14%. Programowanie 5%. Inne to 18% gdzie 8% to nagrywanie dźwięku i video. Jak widać gry to istotny element używania a tak pomijany w edukacji.

OLPC nie jest porażką. Porażką jest myślenie, że się samo zrobi. Komputer jako narzędzie musi być częścią procesu.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Biznes wojenny

Robot z Boston Dynamics finansowany przez DARPA ustanowił nowy rekord poruszania się robota na lądzie. Poprzedni rekord wynosił 21 km/h  (13.1 mph) ustanowiony w 1989. Robot o nazwie "Gepard" pobiegł z prędkością 29 km/h (18 mph). Co jest sporym osiągnięciem patrząc, że jest to właściwie pierwszy publiczny pokaz takiej wersji robota. (Inny to Big Dog)

Jak widać konstrukcje się rozwijają. Może kolejne będą dążyć do tego co wymyślili graficy w filmie "Red Planet" z 2000 r.

Pomimo rozwoju autonomicznych robotów należy pamiętać, że to nie broń zabija a ludzie. To ludzie programują i wytwarzają broń.

Poniżej ciekawy film po angielsku z targów SOFEX w Jordanii. Pada tam stwierdzenie, że w ciągu kilku lat rynek urządzeń ochrony (czyli nie czołgi i samoloty a drony rozpoznające twarze itd.) rozwinie się do poziomu 400 miliardów rocznie. Jak widać nie tylko przemysł zbrojeniowy ale przemysł ochrony i inwigilacji staje się ogromny a zatem istotny dla społeczeństwa. Jak inne zakłady pracy zostaną wywiezione do Azji to tylko takie zostaną. Film nazywa się SOFEX: The Business of War.


poniedziałek, 26 marca 2012

Post sponsorowany przez słowo "Mentalność"

Mentalność – całość przekonań, postaw, poglądów, sposobu myślenia grupy społecznej (narodu) lub jednostki. [...] Ogólny system zasad, którymi jednostka lub zbiorowość kieruje się przy postrzeganiu, odczuwaniu, wartościowaniu i reagowaniu na życie społeczne, często jest nieuświadomiony. Mentalność może mieć podłoże kulturowe lub może być kształtowana przez czynniki społeczne i środowiskowe.

Należy podkreślić "którymi jednostka kieruje się przy reagowaniu".

Mentalność ma ogromny wpływ na to jak działamy. Wpływa na to jak odczytujemy sytuacje i jak na nie reagujemy. W przypadku gdy mamy grupę osób o podobnej mentalności otrzymamy podobne zachowanie.  Dlatego ważne jest ustalenie czy chcemy aby ludzie byli ludźmi czy "mrówkami". Jeżeli "mrówkami" to następne działania muszą się skupić na wytworzeniu czynników społecznych i środowiskowych aby utrzymać taką samą mentalność. Aby ludzie tak samo oceniali i tak samo działali. Jak można się domyślić taka postawa była na rękę różnej maści dyktatorom. Propaganda nie tylko służy do tuszowania kłamstw. Przydatna jest do podsuwania wzorców. Do indoktrynacji osób i narzucenia woli. 

W serialu X-files było słynne hasło "Trust no one". Nie ufaj nikomu. Nie ufaj nawet sobie? Mentalność jest niebezpieczna właśnie z tego powodu, że to my podejmujemy decyzje. Nie mamy wątpliwości do własnych działań. Tylko te działania wynikają czasem z mentalności, którą mógł ktoś nam narzucić. Np. rodzice, przyjaciele lub jakieś inne źródło.

Amerykański satyryk John Olivier z The Daily Show postanowił się zainteresować polityką zagraniczną USA. W 3-ciej części programu mamy prześmiewczy reportaż o zablokowaniu finansowania UNESCO. Organizacji ta wspiera edukacje i walkę z analfabetyzmem w różnych zakątkach Ziemi. Obcięcie funduszy spowodowało zablokowanie wielu programów, których celem było poprawienie standardów życia wielu ludzi. W około 18 min programu. Pada stwierdzenie "proszę pamiętać to my jesteśmy dobrzy". Czyli nie ważne co robimy to zawsze jest dobre bo my jesteśmy dobrzy.

Należy wątpić, należy zadawać trudne pytania. Bo jak wszyscy osiągniemy jedną mentalność to może spory się skończą ale nie zauważymy zagrożenia i skończymy się my.

poniedziałek, 19 marca 2012

Czekając na Supermena

"Czekając na Supermena" to amyrykański dokument o państwowym systemie edukacji w USA.
Tytuł nawiązuje do słów Geoffrey-a Canady, który wspomina, że jako dziecko miał takie wyobrażenie - jak jest problem to Supermen przylatuje i go rozwiązuje. Zatem można powiedzieć, że Pan Canada czeka na Herculesa aby oczyścił stajnie Augiasza.
Strona filmu to http://www.waitingforsuperman.com
Tą "stajnią" czy problemem dla Supermena jest państwowa edukacja w USA. Cele są przestarzałe. Obecne wynaturzenia w systemie. Podnoszona jest też zależność między wadliwą szkołą a degradacją terenu na jakim ona się znajduje.
Dlaczego warto się zainteresować problemami innych? Ponieważ ludzie są tacy sami a to ludzie i ich decyzje kształtują system.

System amerykański 50 lat temu został zaplanowany aby 20% najlepszych uczniów liceum szło na studia i zostawało inżynierami, prawnikami, lekarzami ect. Następne 20% miało iść do sektora usługowego jak technicy, urzędnicy i ogólnie prace biurowe. Końcowe 60% przeznaczone było na prace w roli czy w fabrykach. Jednak tak jak na blogu często demonstruje praca w fabrykach czy na roli zmieniła się albo zmieni się  dlatego te cele są przestarzałe. Bill Gates zeznając w senacie US powiedział że "Nie możemy podtrzymywać gospodarki opartej na innowacjach, chyba że mamy dobrze wykształconych obywateli z matematyki i nauk ścisłych." Obecnie to maszyny produkują czy uprawiają a ludzie są potrzebni do obsługi tych maszyn ale oni muszą być wykształceni jako umysły ścisłe. 

Głównym czarnym charakterem filmu jest amerykański związek nauczycielski, który nie pozwala zlikwidować 10 letnich kontraktów. Okazuje się, że nauczyciel podpisuje taki kontrakt i nie można go zwolnić. Sprawa jest mocno umoczona politycznie i nie do ruszenia. Nie tylko w Polsce jest "czy się stoi czy się leży".

Pokazane są też rozwiązania wzorowe. Takim rozwiązaniem jest KIPP (Knowledge Is Power Program) szkoły związane z tym programem odnoszą sukcesy edukacyjne. Dodatkowym elementem jest pokazanie że to nie bieda tworzy ludzi ubogich w wiedzę. To edukacja. Dlatego bardzo istotna jest właściwa edukacja i jeżeli jest możliwość niwelowania wpływu złego nauczyciela. Należy to czynić.

E (20.03.12): Magazynier jakie musi mieć umiejętności? Na pewno nie takie jak kiedyś. Amazon kupuje roboty do magazynów.

poniedziałek, 12 marca 2012

Czy mniej Polaków to znaczy gorzej?

W magazynie Polityka z 29.02.2012 jest artykuł "Demoniczna Demografia" który zawiera listę pewników o przyszłych polakach:
- będzie nas mniej
- starych będzie więcej niż młodych
- kobiet będzie (proporcjonalnie) więcej
- młodzież to będą zwykle jedynacy
- będziemy się wiązać luźniej
- grozi nam bunt sandwiczy (ludzie obłożeni z obu stron - wymagające wsparcia dzieci a z drugiej rodzice)
- będziemy mieszkać samotniej
- na wsi, ale po miejsku
- pojawią się imigranci i reemigranci
- nie zabraknie rąk do pracy
Na końcu artykułu jest stawiane pytanie jak w tytule postu. Więcej nie znaczy lepiej zatem nie należy robić tragedii. Trzeba przeanalizować te pewniki i podjąć działania. Tylko jak zwykle brakuje określenia celu do jakiego dążymy jako społeczeństwo.

Rozmowa o demografii jest bardzo istotna w rozmowie o podnoszeniu wieku emerytalnego. Szczególnie że założenia iż następne pokolenia będą zawsze żyć dłużej jest nieprawdziwe. Brak ruchu i niezdrowa dieta powodują że kolejne mogą żyć mniej więcej tyle samo albo i krócej.

Joanna Solska "Nie to zdrowie" (Polityka nr 10, 7.03.2012) to artykuł który porusza istotny fragment dyskusji o 67 letnich emerytów. Dożyć do jakiegoś wieku jest prostsze niż dożycie jakiegoś wieku w zdrowiu. Rząd narzuca obciążenia a sam nic nie robi aby ludzie żyli w zdrowiu.
System prawny dopuszcza abyśmy jedli sól drogową czy zbutwiałe jaja w proszku albo jajka w proszku bez jajek. Brakuje tylko przykładu jak z Chin gdzie nadzienie mięsne robili z kartonów.
Degeneracja Służby zdrowia.
Degeneracja profilaktyki - badań okresowych.
Brak edukacji pro zdrowotnej. Wiedza o dietetyce czy edukacji ruchowej.
Brak promocji zdrowego trybu życia.

Ciężko zrozumieć ludziom, że jak by się badali częściej to walka z chorobą była by prostsza bo na starcie i obciążenie Państwa mniejsze. Jak by ludzie się ruszali i odżywiali dobrze to też obciążenie Państwa z tego tytułu było by mniejsze. Ludzie by w zdrowiu dożywali tych 67 lat i nie było by kłopotu z obecną niechęcią bo teraz widzimy jak wyglądają obecne 60paro latki.

Brak stawiania tematu kompleksowo pokazuje nie zrozumienie tematu. Zatem jest to granie pod publikę. Dokładniej granie na zbywanie obligacji u międzynarodowych graczy. Premier chce dalej utrzymywać machinę bez reform i tanio zadłużać kraj. Wyjdzie do nich i powie "Patrzcie! reformujemy się, teraz wiek emerytalny to 67". Obywatele jak zwykle zostaną wydymani.

poniedziałek, 5 marca 2012

Wspierające ramię robota.

DARPA zaprezentowała  wyniki swojego programu badawczego. Jest to ramie robota które może wykonywać różne czynności.

Element chwytający wygląda na coś nowego ale całość ma  lepszą płynność ruchów niż podobne rozwiązania.

Pod koniec roku 2011 Honda zaprezentowała nową wersje ASIMO ich flagowego robota. Jest to konstrukcja pierwotnie zaprezentowana w roku 2000 i od tej pory rozwijana pod tą nazwą.

Co wersja można zobaczyć coraz większą swobodę robota.

Rozwój robotów to nie tylko konstrukcje nawiązujące do człowieka ale także konstrukcje realizujące zachowania stadne. Na Universytecie Pensylwania używa się mini pionowzlotów. Mogą współdziałąc jako stado razem latając. Albo mogą zostać zaprogramowane do wykonania utworu muzycznego.

Jak zwykle pod takim filmikiem znajdujemy komentarz "Powitajcie naszych nadzorców". Co w tym wypadku jest całkiem celne bo wyobraźmy sobie policjanta, który musi sprawdzić jakiś teren. Wypuszcza para takich mini dronów i ma pogląd na okolice.

Często stosuje się nawiązania do natury w nauce i robotyka także patrzy jak ona działa. Roboty do poszukiwania ludzi mogą poruszać się jak węże. Roboty humanoidalne są uczone poruszać się i reagować jak ludzie.

Jednym z celów planowanej sprzedaży jest starzejąca się populacja. Ostatnio Toyota poinformowała o zwiększonym zaangażowaniu w rozwój technologi robotów wpierających osoby starsze. Brak dzieci, dużo jedynaków oraz rozpad więzi rodzinnych powoduje, że za 20 lat będzie to ogromny światowy rynek. Dlatego wejdą w to kolejne korporacje i kolejne pieniądze będą dostępne dla badaczy. ASIMO z 2040 roku będzie umiał wiele więcej niż przetaczanie wózka i podawanie napojów.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Rozwój czy pieniadze?

Dokładniej rozwój czy pieniądze dla wybranych. Co zmusza nas do takiego pytania? Prawa autorskie i patentowe.
Przykład praktyczny odnośnie patentów:
"Apple musi zrezygnować z powiadomień push w Niemczech. Funkcja pozwalająca na natychmiastowe informowanie np. o nowych e-mailach została wyłączona dla użytkowników niektórych urządzeń firmy Apple w Niemczech. Jest to efekt pozwu konkurencyjnego holdingu Motorola Mobility."
Nie chodzi tu o firmy kto kogo. Wszystkie firmy się pałują nawzajem. Chodzi o fakt, że na coś takiego jak wysyłanie powiadomień można mieć patent.

Przykład mentalności odnośnie praw autorskich to:
"Prawa autorskie powinny trwać o jeden dzień krócej niż wieczność!"
Zdanie wypowiedziane przez  Jacka Valenti, wieloletniego prezes Motion Picture Association of America. Jak już wcześniej wspominałem MPAA to Ci co się bali magnetowidów.

Rozwój z założenia ma polepszać sytuacje ogółu. Zatem ma też dawać więcej pieniędzy bo gospodarka dzięki innowacyjności będzie szybciej rosła. Po drugiej stronie są ludzie którzy włożyli prace i pieniądze w rozwój a teraz mają zostać pozbawieni korzyści? Należy wyważyć sprawę ale niestety politycy zajmują się reagowaniem tylko na lobbystów. Kampanie wyborcze kosztują. 

Efektem lobbingu jest przedłużanie i ułatwianie uzyskiwania różnych patentów "na koło".
Przykładowo w USA (przed 1962) czas trwania praw autorskich był rozszerzany tylko dwukrotnie w ciągu 150 lat. Jednak podczas 45 lat pomiędzy 1962 a 2007 rokiem dokonano 11 zmian, w efekcie przedłużających czas obowiązywania praw autorskich do 70 lat po śmierci autora, lub do 95 lat w przypadku pracy zbiorowej. Dla przypomnienia, według ustawy Królowej Anny z 1710 roku (prawdopodobnie pierwszym pełnym ustanowieniem praw autorskich) nowopowstałe prace były chronione przez 14 lat od daty pierwszej publikacji, z możliwością przedłużenia tej ochrony o kolejne 14 lat, jeżeli autor wciąż żył w momencie wygaśnięcia pierwszego terminu.

Konkluzją autora jest zracjonalizowanie czasu ochrony tak aby zapewnić korzyści autorowi z okresu komercyjnej użyteczności ale nie wychodzić daleko poza niego radykalnie skracając obecny czas ochrony. Dodatkowo wprowadzić mechanizmy zapewniające dodatkowe możliwości ochrony. 

Mechanizm przedłużania istnieje w patentach. Zapewnia on że tylko coś co warto patentować będzie dalej kontynuowane. Jednak tu zamiast czasu ochrony problemem jest absurdalność patentów. Tak jak na wstępnym przykładzie patent jest na coś co przeciętny inżynier wymyśli w minute jak zajdzie taka potrzeba. Następnie korporacje, które mają sztaby ludzi od tego, patentują takie oczywistości i pałują się z konkurencją próbując osłabić ich zyski. Przykładem mogą być tu 2 kolejne firmy LG i Sony. Gdzie LG złożyło doniesienie do Międzynarodowej Komisji Handlu aby zakazać sprzedaży produktów Sony. Udało się z sukcesem. Tylko czy to jest zdrowa konkurencja?
Czy właściwe jest, że Microsoft zarabia więcej na Androdzie niż na własnym systemie do komórek? To jest najlepszy przykład jak kotwica rzucona na plecy innych, ciągnie firmę która utraciła innowacyjność. Niegdyś prawie każdy komputer działał z Windows. Teraz wraz z zmianą upodobań użytkowników Windows wypada z gry i zastępowany jest przez system Android. Dzięki patentowej kotwicy mają dalej pieniądze i wpływ na rynek.

Bardzo istotną sprawą jest firma Monsanto, która przy wykorzystaniu prawa patentowego eliminuje konkurencje naturalnych upraw. Głównymi poszkodowanymi są rolnicy. U nas nasiona genetycznie modyfikowane nie są dopuszczone do użytku zatem nie spotykamy się z tym w Polsce bezpośrednio. Sprawa jest ciągle nagłaśniana więc wystarczy w Google/Youtube wpisać "monsanto" aby dowiedzieć się więcej.

Należy też pamiętać, że w ramach automatyzacji żadna osoba nie będzie sprawdzać materiałów przez nas publikowanych i będą robić to roboty. Dzięki źle napisanemu prawu będziemy mieli takie sytuacje jak np. użytkownik nagrał dźwięki ptaków a podczas umieszczania w sieci automat stwierdził, że narusza on prawa jakiejś firmy.

Prawa i patenty to kolejny przykład bezwładnego wynaturzenia systemu. Idea bronienia pracy jest właściwa jednak interes jednostek doprowadził do sytuacji gdzie ten system jest przeszkodą rozwoju.

poniedziałek, 20 lutego 2012

Technologia w Edukacji

Niedługo Ministerstwo Edukacji Narodowej rozpocznie nowy program "Cyfrowa Szkoła". MEN dzieli ten projekt na następujące działania:
- e-nauczyciel - przygotowanie nauczycieli do nauczania, komunikowania się z uczniami i rodzicami oraz prowadzenia dokumentacji szkolnej z wykorzystaniem TIK (technologii informacyjno-komunikacyjnych),
- e-zasoby edukacyjne, w tym e-podręcznik - uzupełnienie oferty publicznych elektronicznych zasobów edukacyjnych, w tym zapewnienie dostępu do nieodpłatnych e-podręczników,
- e-szkoła - zapewnienie szkołom niezbędnej infrastruktury, w szczególności nowoczesnych pomocy dydaktycznych,
- e-uczeń - zapewnienie uczniom, w szczególności zagrożonych cyfrowym wykluczeniem,  dostępu do nowoczesnych pomocy dydaktycznych.

Wartość projektu pilotażowego to 50 mln złotych.

Rozpoczęło to dyskusje w mediach o edukacji. Sam wielokrotnie pisałem o istotności edukacji na tym blogu. Jednak zanim weźmiemy udział w rozmowach o edukacji przy użyciu technologi warto zobaczyć filmik poniżej - "B.F Skinner. Teaching machine and programmed learning". Jest po angielsku ale nawet bez rozumienia słów warto zobaczyć początek.

Na filmie jest pokazana pierwsza maszyna "wspomagająca" nauczanie.W roku 1954 Pan Skinner formułuje tezy, że maszyna pomaga uczniom przez umożliwienia przyswajania programu w swoim tempie. Nauczyciel podczas przyswajania materiału może pomagać uczniom z kłopotami. Uczeń może do końca przyswoić materiał przed przystąpieniem do następnego działu dzięki temu nie powstają osoby u których opóźnienie się zwielokrotnia. Ogólnie otrzymujemy indywidualny tok nauczania będąc w klasie.
Te sformułowania padają prawie 60 lat temu.

Tylko tu pojawia się problem. Osoby decyzyjne które zapoznają się z taką tezą mogą stwierdzić, że to maszyny uczą i wystarczy kupić dużo sprzętu i sprawa załatwiona. Mają nawet dobry przykład w Mooresville w stanie Karolina Południowa rozdano uczniom 4400 laptopów w leasingu 215 dolarów rocznie (czyli prawie 1 mln rocznie). Jak czytamy w artykule dalej "Przed rozpoczęciem eksperymentu z laptopami w egzaminach stanowych 73 proc. uczniów z Mooresville otrzymywało dobre wyniki z przedmiotów ścisłych. Po trzech latach - 88 proc." Aby ostudzić ten zapał dziś w Gazecie Wyborczej artykuł "Wiara w laptopy w szkole może być szkodliwa".

W tym artykule czytamy, że nie należy się zachwycać laptopami. Ekspert Andrzej Grzybowski [...] apeluje na przykład, by zadbać o utworzenie szkolnej sieci, dostatecznie mocnej, by wszystkie urządzenia elektroniczne [...] mogły swobodnie ze sobą współpracować i jednocześnie żyć w internecie.


Gdzieś przeczytałem, że z badań przeprowadzonych dla Parlamentu Europejskiego, zastosowanie multimediów w szkole może zwiększyć efektywność przyswajania wiedzy nawet o 40 procent. Prawda czy fałsz nie ważne. To jest argument za komputerami czy przeciw? Jest to argument przeciw. To nie sprzęt , nie sieć a multimedia podnoszą efektywność. To multimedia są nośnikiem wiedzy a reszta to narzędzia dostępu i skutecznego ich wykorzystania.

Czyli nie e-nauczyciel, e-szkoła, e-uczeń tylko akcent i główny nacisk to e-zasoby edukacyjne.

Podsumowując tą część to ludzie którzy:
- chcą szybkich wyników - "kupiliśmy dla n szkół x projektorów y laptopów"
- miłośnicy portali społecznościowych - dajcie uczniom sieć i się nauczą.
nie mają nic wspólnego z edukacją i powinny być odsuwane od jakichkolwiek decyzji.

W artykule opisującym targi związane z technologią w Edukacji możemy przeczytać ogólny konflikt podejścia do edukacji.
"Burrhus Skinner, amerykański twórca behawioryzmu, stawiał na tresurę. Szwajcarski psycholog rozwojowy Jean Piaget kładł nacisk na samodzielne eksperymentowanie jako źródło wiedzy. Lew Wygotski, uważał, że edukacja nie polega na przyswajaniu wiedzy, ale rozwijaniu umiejętności uczenia się we współdziałaniu z innymi." Wypadało by się zastanowić, które podejście jest właściwe aby później je zinformatyzować bo jak zinformatyzujesz bałagan to masz informatyczny bałagan.
Tylko czy na pewno trzeba decydować? Ludzie są różni zatem aby lepiej się z nimi obchodzić potrzeba różnych narzędzi i to daje nam technologia. Możemy realizować program w postaci wykładów i ćwiczeń. Możemy edukować w postaci gier. Możemy stosować techniki społecznościowe. Wszystko może być dostępne w ramach jednej platformy. Pieniądze, które MEN na pewno wyda na sprzęt i pdfy podręczników, powinny iść właśnie na zaprojektowanie i rozpoczęcie budowy takiej platformy.

Multimedia zaczynają być dostępne w sieci ale głownie w języku angielskim. Przykładem jest tu Khan Academy gdzie są publikowane materiały wideo tłumaczące różne zagadnienia. Są tam już również interaktywne lekcje. Ci którzy mówią, że prymitywne to chciałbym przypomnieć, że Khan Academy to 1 człowiek. Co można by było zrobić posiadając 50 mln.

Może jednak całe te zamieszanie jest niepotrzebne? Co jest problemem edukacji? Nauczyciel. Dokładniej nauczyciel jest problemem i rozwiązaniem. W wykładzie Billa Gates-a (edukacja od 8:10) mamy powiedziane jak dobry nauczyciel może pomóc. Tak samo zły nauczyciel może zrobić szkód. Dlatego istotne jest aby propagować dobre praktyki i umożliwić ogólny dostęp aby eliminować wpływ złych nauczycieli. Tym samym podnosząc poziom od dołu i do góry dając wybitnym uczniom dostęp do kolejnych materiałów. Marnowanie potencjału wybitnych uczniów jest osobnym ale istotnym elementem.
Kolejną istotną sprawą poruszoną przez Pana Gates-a są metody oceny nauczyciela a zarazem pensja i nagradzanie dobrych nauczycieli.

Dyskusja będzie trwała pewnie jeszcze długo tylko chciałbym zwrócić uwagę na 2 elementy.
Pierwszym jest sprawa testów. "Ten amerykański fetysz testu opanowuje świat". Idea edukacji to przekazanie wiedzy a jak inaczej ją sprawdzić? W dyskusji uczestniczy wielu humanistów, którzy mają hipisowskie podejście ale to jest edukacja sponsorowana przez Państwo. Kierujmy się ku przyziemnemu celowi jakim jest mądry, bystry, wychowany, przyjazny, zdrowy obywatel. Celem jest także wyeliminowanie takiej sytuacji jak jest obecnie w USA gdzie brakuje wykształconych techników. Technologia daje nam możliwość przeprowadzenia testów nie tylko z wiedzy ale także manualnych.
Testy w środowisku cyfrowym dają dodatkowy efekt redukcji problemów (kosztów) logistycznych. Przygotowanie przez nauczyciela sprawdzianu z działu to wybranie przez niego "3 zadania 1 poziom, 3 zadania 2 poziom, 1 zadanie 3 poziom". Parę kliknięć i klasa pisze sprawdzian. Na maturze zadania były by wysyłane do miejsc egzaminu o 9 i umieszczane na kawałku elektronicznego papieru.

Drugim elementem jest brak interaktywnych elementów w dyskusji czyli gier. Gry uczą wiele. Od wieków towarzyszą nam i uczą wzorców zachowań. Przykładem może być jak moglibyśmy wiele nauczać gdybyśmy mieli do dyspozycji holodeck ze Startreka czyli wirtualną rzeczywistość, którą możemy odczuć wszystkimi bodźcami.

Mam nadzieje, że nadchodząca reforma przyniesie jeszcze coś. Aby "Obyś cudze dzieci uczył", nie było przekleństwem.

poniedziałek, 13 lutego 2012

Polska - kolonia konsumentów

Działania Polaków w sprawie ACTA spowodowały polityczną śmierć tego traktatu. Naprawdę będą musieli się natrudzić aby go ożywić w głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Można wyolbrzymić i powiedzieć że po turkach i komunistach teraz obroniliśmy Europe przed oligarchami.


Teraz sprawą na tapecie jest reforma emerytalna. Dziś Premier RP wyszedł i powiedział, że nie będzie promował nie pracowania przez kobiety dlatego nie będą miały ulg. Jak widać znów premier niedoinformowany bo, uważa że urodzenie i opieka nad kilku tygodniowym berbeciem to nic nie robienie. Tylko Premier znów nie rozumie co podpisuje a postępuje tak tylko aby być w grupie bo inne kraje mają 67 progi emerytalne no to my też. Pochwalimy się, że też mamy takie progi. To, że Polacy mają za mało dzieci i edukacja jest gówniana to już mało istotne. Pochwalimy się zagranicznym Bankom, że jest super a oni dalej będą kupować nasze obligacje co pozwoli Panu Premierowi dalej się obijać.

Obecna sytuacja jest określana przez komentatorów zagranicznych jako "free fall" czyli swobodny spadek. Niestety polski odpowiednik jest mniej nośny ale chodzi o to że rzeczy toczą się tylko siłą grawitacji. Jacyś ludzie negocjują sobie ACTA i dają do podpisania. Społeczeństwo się starzeje to trzeba podnieść wiek. Nie ma żadnego celu za tymi działaniami. Widać to teraz dobitniej także w innych krajach.

Mówiąc o wydłużeniu wieku nikt nie mówi o tym, że kolejne pokolenie będzie wcześniej wchodzić w wiek pracowniczy. Zaczną edukacje w wieku 6 lat. Przecież to też zmiana wpływająca na produktywność. Ten pozytyw jest negowany przez system edukacji gdzie ludzi wysyła się do ogólniaków. Później idą na jakieś studia kulturoznawcze i bumelują tam 5 lat. Do tego dochodzi brak wychowania w szkole o czym mówił ostatnio prof. Ryszard Legutko (link). Oceniając krytycznie mówi "Dziecko ma wrócić ze szkoły z odpowiednimi ocenami, z dyplomem, bo to się przyda na studiach i na rynku pracy. Fakt, że nadal jest ono głupkiem i prymitywem, już nas nie obchodzi". Komentarze jak ma się edukacja do rynku pracy pokazują jeszcze, że nie radzą sobie z nauką przydatności na rynku pracy zatem młody człowiek jest skołowany. Media każą mu tańczyć i śpiewać. Szkoła mówi mu że jest zdolny ale leniwy. A sprawa jest taka że uogólniając jest głupkiem, prymitywem nie nadającym się do niczego. A przepraszam nadaje się do czegoś, do kupowania. 

Dzięki swoim umiejętnością jest wspaniałym klientem bo cały medialną propagandę łyka jak młody pelikan a prymitywizm pozwala na łatwą sterowalność. Polska to kolonia konsumentów gdzie dostarczają nam świecidełka z za oceanu a my produkujemy za marne pieniądze i próbujemy przeżyć we wrogim otoczeniu.


Rozumiem, że posiadanie dziecka jako projekt biznesowy to przesada ale rodzenie trzeba promować i kobietom się to należy.
Nie jesteśmy głupsi niż inni. Jeszcze. Zatem działajmy abyśmy nie byli częścią grupy. Bądźmy z przodu. Rozwiązujmy problemy i zacznijmy się chociaż czołgać do przodu.