poniedziałek, 21 maja 2012

Słońce a szczęście ludzkości.

Tomasz Urbaś na swoim blogu umieścił jakiś czas temu serie ciekawych postów na temat szczęścia ludzkości. Tak. Mamy szczęście mieszkać w całkiem spokojnym okresie historii Ziemi.
Nie było by facebooka i transformacji w społeczeństwo informacyjne gdyby w latach 70-80 powtórzyła się flara słoneczna z 1859. Zniszczona została by cała elektronika i linie energetyczne. A jednak takie zjawiska zdarzają się średnio raz na 500 lat co dało nam możliwość dokonania wielu odkryć komputerowych i przekształcenia społeczeństwa. Mamy szczęście.
Pan Urbaś pokazuje nam rozmiar naszego szczęścia w tysiącleciach. W poście podaje:
1. przed 11 tys. lat działała jakaś potężna siła, która efektem działania były współliniowe zmiany stężenia większości jonów, nie przesądzamy przy tym czy źródłem tej siły było jedno, czy więcej zjawisk,
2. po 11 tys. lat temu siła ta w praktyce zanikła, pozostał jedynie stały trend odpowiadający niskiemu współczesnemu poziomowi stężenia kationów wapnia,[...]

Czyli od 11 tys. lat mamy czasy spokojne bez wybuchów super wulkanów, uderzeń dużych asteroid-ów, ogólnie bez dużych zmian zmian klimatycznych. Mniejsze zmiany mieliśmy. Zakładano karczmy na Bałtyku i używano sań aby dostać się do Szwecji a z drugiej strony Grenlandia była zielona.

Zagrożenia nie znikły. Dalej mamy super-wulkany na Ziemi np. Yellowstone. Dalej w kosmosie latają duże skały a Słońce jako aktywna gwiazda może się zmieniać. Przypominają nam o tym programy popularno-naukowe w telewizji a czasem filmy. Piszą również gazety tak jak Gazeta Wyborcza napisała "Zagłada nadejdzie z nieba".
Artykuł opisuje aspekty impaktów w Ziemie oraz aktywności Słońca. Robimy postępy z kontrolowaniem co lata wokół naszej planety ale dalej jeszcze mamy dużo pracy. Odnośnie Słońca też nie jest różowo.
Analiza danych z Keplera wskazuje, że na powierzchni obcych gwiazd mniej więcej raz na 800 lat zdarzają się rozbłyski sto razy silniejsze. A co pięć tysięcy lat następują zaś rozbłyski monstrualne, nawet o tysiąc razy większej mocy - informuje najnowsze wydanie "Nature".
Odpowiednio duży wybuch na Słońcu mogłby zerwać warstwe ozonową a później nas upiec. NASA uspokaja.
Problem roku 2012 wywodzi się z przepowiedni majów o końcu cyklu. Majowie lubili cykle i jak widać wiele rzeczy dzieje się w cyklach. Nawet Majowie nie mówili jednak o końcu Świata. Ostatnio odkopano ich pokój astronomiczny i są tam opisane kolejne cykle po 2012.Zatem koniec Świata odwołany.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz