poniedziałek, 28 maja 2012

Obywatel czy urzędnik?

Ostatnio znów głośno o marihuanie. Za każdym razem nie "kłuje" mnie w oczy sama sprawa używki ale hipokryzji jaka wylewa się wtedy ze środków masowego przekazu.
Wystarczy odpowiedzieć sobie kto ma sprawować kontrole nad twoim życiem. Ty czy urzędnik?
Jeżeli chce ktoś palić to niech pali. To jest właśnie kwestia właściwego podejścia. Tu nie chodzi o to czym jest marihuana tylko jak my budujemy nasze państwo. Czy prawo to zbiór zasad które są wygodne określonym ludziom lub dają poparcie wyborcze. Czy prawo to zasady naszego współżycia. Gdzie każdy z nas jest odpowiedzialny za nasze życie a nie jakiś urzędnik. Kwestia jest konsekwencji palenia i picia. Jeżeli ty palisz to dlaczego ja mam później płacić za twoje leczenie? Życie toczy się wokół pieniędzy zatem jeżeli palisz to płacisz wyższą składkę zdrowotną albo w obecnym systemie NFZ nie pokrywa leczenia raka płuc czy krtani. Zachorujesz to twoja sprawa. Nie masz kasy, umieraj. Brutalne ale paru pierwszych wyciągnie kopyta i później ludzie będą uważać.
Do tego sprawa picia i palenia powinna być brana pod uwagę przy wypłacaniu każdych świadczeń socjalnych. Jest w krwi ślad. Nie ma kasy. Stać cie na używki to znaczy, że masz kasę.
Po rozwiązania techniczne należało by się zgłosić do uczelni czyli ogłosić konkurs z grantem finansowym na opracowanie takiego systemu. Np. bankomat, który nie tylko będzie sprawdzał tożsamość na podstawie układu naczyń krwionośnych ale weryfikował ślady po używkach a pieniądze wypłacane co tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz