poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Książka - cel czy nośnik?

23 kwietnia to Światowy Dzień Książki. W ten szczególny dzień może zastanówmy się nad książką. Czytanie książek zostało określone jako czynność zamierająca. "Jak wynika z ostatnich badań czytelnictwa, przeprowadzonych przez Bibliotekę Narodową, 56 proc. Polaków nie wstydzi się przyznać do tego, że w ostatnim roku nie przeczytało żadnej książki. Chodzi tu o kontakt nawet ze słownikiem, książką kucharską, komiksem, albumem czy przewodnikiem." (źródło tvp.info). Rozpoczęto kampanie społeczne odnośnie czytania. Zgodnie z hasłem "czym skorupka za młodu nasiąknie" mamy kampanie aby czytać dzieciom.


Także kampania aby dorośli czytali

Jest to kampania realizowana pod hasłem "Czytaj! Zobacz więcej".
Przekaz jest prosty - czytasz jesteś lepszy. Tylko, że to prosty przekaz reklamowy.

Dlaczego powinniśmy czytać?
tl;dr czyli "too long; didn't read" po polsku "za długie; nie przeczytałem". Ten skrót można spotkać na różnych forach. Chodzi o to, że człowiek który nie czyta, nie jest w stanie przyswoić sobie większych partii tekstu. Jest to widoczne także na portalach informacyjnych a dokładniej jest to widoczne w długości tekstów i akapitów w wiadomościach. Ilość użytkowników to wynik finansowy czyli im bardziej zaniżymy poziom tym mamy więcej potencjalnych użytkowników. Komunikatory, fora internetowe i SMS przyzwyczajają nas do kilku-zdaniowej komunikacji. Bez czytania będziemy skazani na taką powierzchowną formę komunikacji.

Dlaczego nie czytamy? 
Na ten temat to się sporo osób wypowiadało i można znaleźć różne dyskusje np tu. "Wygraj 23 książki na Światowy Dzień Książki!". Wypowiedzi są różne (np. książki są za drogie) ale chciałbym zwrócić uwagę na post "emilki" - "Może, gdyby odświeżyć trochę kanon szkolnych lektur (z którymi i ja, książkowy mól, zawsze miałam nie lada problem), nie byłoby karą czytanie."
Jeżeli nie mamy przykładu od rodziców to z książką spotykamy się w szkole. Tam zostajemy katowani i torturowani książką. Z mojego doświadczenia to pamiętam 2 lektury z całego procesu edukacji, które przeczytałem z przyjemnością to "Dzieci z Bullerbyn" oraz "Mistrz i Małgorzata". Reszta zniknęła w pamięci albo przestałem czytać po pierwszych stronach bo się nie dało. Język polski to żywy język w którym autorzy piszą nowe książki. Świat się zmienia, język się zmienia a edukacja dalej pruska.

Dlaczego książka?
Czy każde czytanie rozwija cię? Nie. Czy tylko czytanie rozwinie Cię? Nie. Tak jak w każdym sporze pojawia się elita która ma traktuje rzeczy bezrefleksyjnie. Błędnie uważa, że jak dużo czytasz to jesteś nad-człowiekiem.
Porównując książkę i telewizje należy pamiętać, że uogólniamy. Do tego ludzi którzy wolą telewizje nie biorą udział w dyskusji bo są zajęci oglądaniem. A trochę poważniej to zawszę będzie grupa osób nie zainteresowana. 56% osób nieczytających to 44% tych co czytają świadomie. Oni wybierają książkę jako środek przekazu, który im pasuje. Czytając książkę wyobrażamy sobie i mamy refleksje. To te wyobrażenia, refleksie i memy chce przekazać nam autor ale większości chce opowiedzieć ciekawą historie. Morał historii będzie widoczny również na ekranie telewizora, również gdy popłynie z głośnika z audiobooka. Jeżeli coś nie istniało jako książka to może być ciekawą historią. Dlaczego np. "Spirited Away" nie może zostać lekturą szkolną?
Ludzie są różni. Jedni chcą piwa i igrzysk a inni emocji. Jednak te emocje nie musi dawać książka, mamy filmy, seriale. Książka to statyczna historia. Co gdy ja chcę mieć wpływ na akcje? Wybieram grę.


Książka jest ważna ale nie jedyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz