poniedziałek, 22 listopada 2010

Demografia to nie przyrost naturalny

Od czasu do czasu przeglądam blog Tomasza Urbasia i jego wpis o demografii natchnął mnie do mojego wpisu. Pan Tomasz kontynuuje przedstawianie swojej wizji nowoczesnej Polski.
Wpis o demografii jest najmniej odbiegający od ogólnego postrzegania tej sprawy. Polacy tak jak i inne społeczeństwa rozwinięte (Niemcy, Francja, Rosja, Japonia) starzeją się. Ogólnie szybciej będziemy krajem o 30 mln mieszkańców jak 40 mln mieszkańców. Jest to poważny problem ze względu na to, że system emerytalny tworzony w czasach powojennych przewidywał tylko wzrost ilości. Nie jest gotowy na to, że ludzi starych będzie więcej. Małe dochody Państwa - mała ilość osób pracujących a dużo osób potrzebujących opieki medycznej oraz domagających się swoich emerytur.
( Cytat z Onet ) Minister w kancelarii premiera Michał Boni przekonywał, że niż demograficzny to zjawisko, które wymaga m.in. zmian w systemie emerytalnym. "Dzisiaj w Polsce pracuje 15,5 mln ludzi. Emerytów łącznie z rencistami jest ok. 7 mln. Za 10 lat wskaźnik zatrudnienia będzie wyższy w porównaniu z obecnym o 10 proc. i będzie wynosił 70 proc. Ale liczbowo będzie nas pracowało tyle samo, czyli 15,5 mln osób, a emerytów i rencistów będzie 10,5 mln. I to jest problem, który musimy dostrzegać" - powiedział Boni.

Czyli co róbmy więcej dzieci?
Nie!

Należy skończyć z traktowaniem ludzi jak bydło, gdzie liczy się ilość sztuk. Po pierwsze trzeba uświadomić sobie dogmat tych rozważań który jest błędny. Ludzie są równi. To hipokryzja.
System ma traktować ludzi równo ale ludzie nie są równi i to jest właściwy dogmat. My nie potrzebujemy więcej ludzi. My potrzebujemy więcej "przodowników pracy", ludzi pracowitych i/lub wykształconych. Kiedyś magister to był ktoś. Jednak stwierdzono kiedyś, że mamy za mało ludzi wykształconych i trzeba podnieść wskaźniki zatem obniżono poziom nauczania do podłogi. Tak nie należy tworzyć ludzi wykształconych.
Osoby przytaczające takie statystyki myślą "dwu wymiarowo" bez kolejnych wymiarów. Chińczyków i tak będzie więcej. Nie "ilość" powinna się liczyć. Tylko "jakość".
Społeczeństwo dzielimy na klasy niską średnią i wysoką do każdej zaliczamy jakieś prace. Jak już pokazywałem robotyzacja dociera do prac niskiej klasy a nawet czasem idzie to wyżej. Dlatego nie potrzebujemy ludzi. Potrzebujemy "dobrych" ludzi.

Ja nie chcę aby na socjalu matka pijaczka z ojcem pijakiem robili sobie dużo dzieci aby później mieć za co pić. To jest degeneracja tworzona przez obecnie chory system. Decydentów powinno interesować co te dzieci robią a nie tylko ile ich jest. Jeżeli stworzony zostanie system wspierający ludzi, ludzie sami postarają się aby było ich więcej taka już ich natura.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz